Na 4 Niedzielę Adwentu C z cyklu "Wyzwania".
więcej »Garść uwag do czytań na XI niedzielę zwykłą roku C z cyklu „Biblijne konteksty”.
Czy można być bezgrzesznym? Pewnie tak, ale to się rzadko udaje. Najświętsi upadają. Bogu jakoś to nie przeszkadza. Przyjmuje człowieka jakim jest. Bardziej niż bezgrzeszności oczekuje wiary. Wiary, która będąc mówieniem Mu „tak”, stopniowo przemienia życie człowieka. To chyba główny temat czytań tego dnia.
1. Kontekst pierwszego czytania 2 Sm 12, 1. 7-10.13
Dawid był niewątpliwie postacią niezwykłą. Najmłodszy syn Jessego, wskazany przez proroka Samuela jako przyszły król, gdy żył jeszcze jego poprzednik Saul. Człowiek prawy i uczciwy. W historii sporu z Saulem – do bólu. Wielki bohater wojen z Filistynami. Na dodatek ktoś, komu władza niespecjalnie uderzała do głowy. Przede wszystkim jednak był człowiekiem niezwykle mocnej i prostej wiary. Bóg to Bóg, a ja, choć król, przed nim jestem nikim – zdawał się mówić, gdy tańczył przed Arką Przymierza. Ale i jemu przydarzały się grzechy. Ten, o którym mowa w dzisiejszy pierwszym czytaniu – chyba największy.
Czytając tekst łatwo przypomnieć sobie w czym rzecz. Dawidowi, który już miał parę żon, spodobała się pewna piękna kobieta. Batszeba. Wezwał ją do siebie. Kto może królowi odmówić? Zaszła w ciążę. Ale okazało się, że była zamężna. Jej mężem był oddany sługa Dawida, Chetyta (to określenie przynależności narodowej) Uriasz. Dawid chciał sprawę ukryć. Z początku zachęcając wezwanego z wojny Uriasza, by wstąpił na noc do swojej żony. On jednak – chyba przewidując co się święci – wolał nocować na dworze. Wtedy Dawid wpadł na inny pomysł. Wymyślił, że trzeba wszystko urządzić tak, by podczas walki zabili go wrogowie. Pomysł króla wykonał jego wierny sługa i dowódca wojsk Joab.
Właśnie w tych okolicznościach dochodzi do sceny z pierwszego czytania tej niedzieli. Ale... Niestety, czytanie jest dobrane dość nieszczęśliwie. Owszem, osiągnięto cel jakim było ukazanie Bożego miłosierdzia. Tyle że trochę za dużo tu przemilczano. Miłosierdzie Boga jest tu ukazane... hmmm... w sposób dość specyficzny. A i postawa Dawida jest zupełnie płaska. Brakuje dramatyzmu sceny, spowodowanej podstępem proroka Natana i ukazania prawdziwych skutków grzechu. Dlatego proponują lekturę całego tego fragmentu Także z pięknymi przyległościami. Tekst czytania - pogrubioną czcionką.
Pan posłał do Dawida [proroka] Natana. Ten przybył do niego i powiedział: «W pewnym mieście było dwóch ludzi, jeden był bogaczem, a drugi biedakiem. Bogacz miał owce i wielką liczbę bydła, biedak nie miał nic, prócz jednej małej owieczki, którą nabył. On ją karmił i wyrosła przy nim wraz z jego dziećmi, jadła jego chleb i piła z jego kubka, spała u jego boku i była dla niego jak córka. Raz przyszedł gość do bogacza, lecz jemu żal było brać coś z owiec i własnego bydła, czym mógłby posłużyć podróżnemu, który do niego zawitał. Więc zabrał owieczkę owemu biednemu mężowi i tę przygotował człowiekowi, co przybył do niego».
Dawid oburzył się bardzo na tego człowieka i powiedział do Natana: «Na życie Pana, człowiek, który tego dokonał, jest winien śmierci. Nagrodzi on za owieczkę w czwórnasób, gdyż dopuścił się czynu bez miłosierdzia».
Natan oświadczył Dawidowi: «Ty jesteś tym człowiekiem. To mówi Pan, Bóg Izraela: Ja namaściłem cię na króla nad Izraelem. Ja uwolniłem cię z rąk Saula. Dałem ci dom twojego pana, a żony twego pana na twoje łono, oddałem ci dom Izraela i Judy, a gdyby i tego było za mało, dodałbym ci jeszcze więcej. Czemu zlekceważyłeś <słowo> Pana, popełniając to, co złe w Jego oczach? Zabiłeś mieczem Chetytę Uriasza, a jego żonę wziąłeś sobie za małżonkę. Zamordowałeś go mieczem Ammonitów. Dlatego właśnie miecz nie oddali się od domu twojego na wieki, albowiem Mnie zlekceważyłeś, a żonę Uriasza Chetyty wziąłeś sobie za małżonkę.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |