Poza horyzont doczesności

Garść uwag do czytań na III niedzielę Adwentu roku A z cyklu „Biblijne konteksty”.

Tyle tekst….

Jakiej właściwie odpowiedzi udziela Jezus uczniom Jana? Nie odpowiada im wprost. Mówi o tym, co się dzieje. „Niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci doznają oczyszczenia, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię”. Dla uczniów Jana jest to jednak jasna odpowiedź. Znając proroków, zwłaszcza Izajasza (część tych znaków zapowiadał Izajasz w proroctwie znanym nam z pierwszego czytania), wiedzą, że właśnie takie znaki mają towarzyszyć nadejściu czasów mesjańskich. Odpowiedź brzmi więc: tak, jestem tym, który miał przyjść; to na Mnie czekacie…

Jest to też odpowiedź dana wszystkim, którzy czytając Ewangelię zastanawiają się jeszcze kim był Jezus. Zwłaszcza tym, którzy znają proroków, czyli Żydom. Tak, Jezus o którym czytają, był zapowiadanym przez proroków Starego Testamentu Mesjaszem.

Druga część ewangelicznej sceny to wyjaśnienie roli Jana Chrzciciela. Zaczynają ją dwa urzekające swoją barwnością retoryczne pytania, które mają uświadomić słuchaczom coś, do czego sami przed sobą nie zawsze chcieli się przyznać. Nie poszli na pustynię oglądać trzcinę kołyszącą się na wietrze, bo trzciny na pustyni nie rosną. Nie poszli oglądać kogoś znanego, ważnego i bogatego (człowieka odzianego w miękkie szaty), bo tacy mieszkają w pałacach, nie na pustyni. Poszli na pustynię po to, żeby oglądać proroka. Czyli nawet jeśli tego otwarcie nie powiedzieli, przeczuwali, ze Jan jest prorokiem. Jezus na końcu dodaje, że Jan jest tym prorokiem, do którego odnoszą się słowa Malachasza, o posłańcu który przygotuje drogę samemu Panu.

Dalsza część wypowiedzi Jezusa jest miejscami niejasna. Ale może po kolei.

  • Jan jest największy spośród ludzi czy nie? Jezus mówiąc o tym, że najmniejszy w królestwie Bożym jest większy niż Jan wcale nie chce deprecjonować jego znaczenia. Tylko Jan należy do starej ekonomii zbawienia. A ona jest z zasady gorsza od tej nowej. I dlatego największy z ludzi, Jan, nie może się równać z najmniejszym, kto osiąga królestwo niebieskie w nowej ekonomii. Niejasne?

    Był taki alpinista, George Mallory. W 1924 roku zginął podczas ataku szczytowego na Mount Everest. Dziś co roku na ten szczyt wchodzi kilkadziesiąt jeśli nie kilkaset ludzi. Kto robi coś większego? Mallory doszedł bardzo wysoko mając, jak na dzisiejsze standardy, fatalny sprzęt i dysponując znikomą wiedzą o możliwościach przetrwania człowieka w wysokich górach. Dzisiejsi zdobywcy wchodzą po przygotowanej trasie asekurowani przez zawodowych przewodników, którzy w razie czego im pomogą. Jan Chrzciciel jest takim Mallorym królestwa niebieskiego, uczniowie Chrystusa, mając znacznie łatwiej, takimi współczesnymi zdobywcami Everestu.
  • Jak rozumieć słowa o gwałtownikach, którzy od Jana do teraz (czyli czasu, w którym Jezus wypowiada te słowa) zdobywają królestwo Boże? Wytłumaczeń jest więcej. Mnie najbardziej odpowiada to, wedle którego od czasu nadejścia Jana, aby zdobyć Boże królestwo, trzeba iść na przekór propagowanej przez oficjalne czynniki religijności.
     
  • Na koniec Jezus dodaje jeszcze jedno: łączy postać Jana w znanym w Izraelu oczekiwaniem na powrót proroka Eliasza. Oczywiście Jan nie jest dosłownie Eliaszem. Ale jest prorokiem, który na tym etapie dziejów go ucieleśnia.
«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama