Psalm 95 (94) często wraca w modlitwie Kościoła. Ujmująca jest zawarta w nim radość wierzących w Boga, którzy idą na spotkanie z Panem.
Radość, wiara, uwielbienie świętej a niepojętej Obecności. I poczucie bezpieczeństwa – jak bezpiecznie czują się owce prowadzone przez Pasterza.
Łatwo sobie wyobrazić rzeszę pielgrzymów, którzy wstępują na świątynną górę, w progi Bożego domu. Zresztą – każdy, kto pielgrzymował czy to na Jasną Górę, czy na Górę św. Anny, wie, jak przeżywa się we wspólnocie wiary ostatnie dziesiątki metrów prowadzące do celu – do stanięcia w sercu sanktuarium. To właśnie radość psalmu 95 (94).
Ale kolejne jego strofy zdają się tę radość mącić wspomnieniem grzechu – buntu Bożego ludu. To wspomnienie dnia Massa i Meriba – tak nazwali i tak zapamiętali te miejsca Izraelici.
Był to dzień i miejsce buntu, sprzeciwu wobec Boga, który dając wolność, poprowadził ich drogą trudną. Wydawało się im, że zbyt trudną. Dlatego się zbuntowali. A potem przez wieki śpiewali i o radości pielgrzymowania, i o grzechu buntu.
Podjęliśmy ich pieśń. Wszelako nie jest to zmącenie radości. To świadomość, że nawet zbuntowani mogą znowu stanąć przed Bogiem.