Na 4 Niedzielę Adwentu C z cyklu "Wyzwania".
więcej »Psałterz stanowi szkołę kontemplacji, która nie ma równej sobie, z wyjątkiem Ewangelii i pism św. Pawła. A nawet, w pewnym sensie, psalmy mają pewną przewagę nad Nowym Testamentem.
Ta mistyczna miłość jest pieśnią zwycięstwa nie tylko dlatego, że następuje ona po wszystkich naszych zwycięstwach i opiewa je, ale także i w tym sensie, że sama z siebie ma moc unicestwić naszych duchowych nieprzyjaciół i dać nam zwycięstwo. Ponieważ Kościół śpiewa ją nieustannie, bramy piekielne nie mogą go przemóc. A jeśli czasem zdają się zwyciężać, dzieje się tak być może dlatego, że członkowie walczącej armii Kościoła, których zadaniem jest śpiewać na ziemi, nie posiadają światła ani czystości potrzebnych, aby wniknąć w ich ducha. Nie potrafią natychmiast powalić przeciwnika, ponieważ podczas gdy ich usta wypowiadają słowa, to nie uświadamiają sobie ich znaczenia i nie przeżywają czystej miłości, która jest ich treścią.
Nie tak było za dni króla Jozafata, który modląc się do Boga szedł za głosem proroka i prowadził armię pokolenia Judy przeciw Moabitom, Ammonitom i Meunitom. Na czele kroczyli śpiewacy i lewici, śpiewając i dmąc w trąby na pustyni:
Wczesnym rankiem powstali i ruszyli ku pustyni Tekoa. Gdy ruszali, stanął Jozafat i rzekł: «Mieszkańcy Judy i Jerozolimy, posłuchajcie mnie: Zaufajcie Panu Bogu waszemu, a ostaniecie się, zaufajcie Jego prorokom, a będzie wam się wiodło». Potem, poradziwszy się ludu, ustawił śpiewaków dla Pana, by idąc w świętych szatach przed zbrojnymi wysławiali Go śpiewając: „Wysławiajcie Pana, bo łaska Jego na wieki" (2 Krn 20,20–21).
Pismo mówi nam, co się potem wydarzyło. Kiedy Judejczycy śpiewali na pustyni, armie Moabu i Ammonitów powstały przeciwko swym sprzymierzeńcom z góry Seir i zgładziły ich. Następnie zaczęły walkę między sobą we własnym obozie. Gdy ludzie z Judy doszli do miejsca, skąd widać już pustynię, zwrócili się w stronę mnóstwa, a oto trupy leżały na ziemi: nikt nie uszedł z życiem (2 Krn 20,24).
Podobnie stanie się pewnego dnia z Kościołem, gdy jego lewici osiągną prostotę psalmów i znajdą w nich siłę, którą jest ich Chrystus. Sami zaś zagubią się w kontemplacji i w czystej miłości Boga, której zwyciężyć nic nie zdoła; ci bowiem, którzy zasmakowali owoców Ducha, nie podlegają Prawu (por. Ga 5,23).
Śpiewanie psalmów w takim duchu oznacza włączenie się w niebieską liturgię. W owym wychwalaniu Boga jest coś z miłości, z jaką Bóg wielbiony jest przez błogosławione duchy. Cała tradycja pokazuje nam, że życie klasztorne mnicha prowadzi do bliskiego obcowania z aniołami i świętymi w niebie. Wszyscy oni tworzą wspólnotę w Mieście Niebieskim mocą tej czystej miłości, jaka jednoczy ich w Bogu. A zatem kiedy udajemy się do chóru, aby śpiewać psalmy, nade wszystko wymaga się od nas, byśmy miłowali.