News z angielskiego znaczy „coś nowego”. W świecie mediów to nowa informacja, którą jakiś publikator przekazuje jako pierwszy. Lepiej od innych, niestety, sprzedają się newsy o wojnach, katastrofach czy wypadkach...
W tej perspektywie treść Biblii jest newsem, dobrym newsem, którego treść brzmi: mimo że człowiek jest grzeszny i słaby, dobry Pan Bóg ofiarowuje mu zbawienie, na które absolutnie nie zasłużył. Co więcej, to On sam jest zbawicielem.
Anonimowy prorok, który działał po zakończeniu niewoli babilońskiej, a więc po roku 538 przed Chr., był tak zafascynowany Izajaszem, że jego orędzia zostały dołączone do Księgi, u której początku stanął ten wielki prorok Starego Testamentu. „Radujcie się weselcie się cieszcie się!” – zachęca prorok. Dlaczego? Bo Pan Bóg przyniósł zbawienie. To zbawienie – a trzeba tu sobie uświadomić, czym była woda, a raczej jej brak, w tamtym klimacie – porównuje do rzeki i do wezbranego potoku. Obfitość wody zapewnia urodzaj, a ten po prostu życie. Czymś, co przynosi życie, jest Boże zbawienie, a przecież to jest głównym tematem Biblii.
Podobny, radosny nastrój ma ewangeliczna narracja o posłaniu przez Chrystusa 72 uczniów. Wrócili do Mistrza, mówiąc z radością: „Panie, przez wzgląd na Twoje imię nawet złe duchy nam się poddają”.
Starotestamentalne hebrajskie słowa oznaczające radość brzmią samah czy sason. Te spotykamy w Księdze Izajasza. Nowy Testament, napisany po grecku, radosną nowinę o zbawieniu nazywa eu(ew)angelia. Greckie eu było radosnym okrzykiem, czymś na kształt „super!” lub zapożyczonego z kręgu języka angielskiego wow! Każde greckie słowo, które rozpoczyna się od przedrostka eu-, niesie treść radosną i optymistyczną. Eu-logia to pełne uwielbienia wychwalanie. Eu-charystia znaczy podziękowanie za czyjś czyn absolutnie niezasłużony i darmowy. Nawet eu-tanazja – mimo że tu nadużyliśmy tego znaczenia – to nic innego jak dobra śmierć. Eu(ew)angelia etymologicznie jest pełnym entuzjazmu newsem, że Pan Bóg jest Tym, który nas zbawił, mimo że my na to nie zasługujemy.