Kościół katolicki w Meksyku podważył wartość publikacji miesięcznika "National Geographic" nt. "Ewangelii Judasza".
Biskupi tego kraju zwrócili jednocześnie uwagę na niebezpieczeństwo jakie dla podwalin wiary chrześcijańskiej niesie "potwierdzanie wiarygodności treści zawartej w domniemanej ewangelii". Ich zdaniem jest ona "tworem wyobraźni późnoantycznego autora".
"Nikt nie kwestionuje istnienia apokryfu, pochodzącego przypuszczalnie ze schyłku III stulecia po Chrystusie" - skomentował dla prasy stanowisko Konferencji Episkopatu Meksyku, jej sekretarz bp Carlos Aguiar Retes. Przyznał, że zarówno środowiska naukowe, jak i kościelne wiedziały o jego istnieniu od kilku dziesięcioleci. Jednak niezależnie od jego wartości historycznej jako źródła oddającego klimat epoki, jest to dokument pozbawiony jakichkolwiek podstaw, by dawać mu wiarę w kwestiach teologicznych.
Jako "niepoważną komercjalizację nauki, w imię celów przeciwników wiary, szukających jakiejkolwiek okazji do podważania jej podstaw" potraktował materiały "National Geographic" kard. Juan Sandoval Íniguez, metropolita Guadalajary. Wskazał, że "nic tak nie zwiększa popytu na rynkach medialnych jak publikacje adekwatne do chwili. Rozpoczął się Wielki Tydzień, stąd rewelacje o Judaszu. Po jego zakończeniu zaś w Wielką Niedzielę i radosnym święcie Zmartwychwstania, czeka nas w kinach premiera «Kodu Leonarda da Vinci». Same przypadkowe zbieżności..." - ironizował kardynał na spotkaniu z młodzieżą w Sanktuarium Męczenników.
"Ewangelia Judasza" w języku koptyjskim powstała na przełomie III i IV wieku n.e. Potwierdzają to badania manuskryptu, wykonane przy pomocy izotopu węgla C14. Samo dzieło, istniejące wcześniej przypuszczalnie w języku greckim, wspomniane jest po raz pierwszy w II wieku, w dziele "Przeciwko herezjom", autorstwa pierwszego biskupa Lyonu, św. Ireneusza, który uważał je za fałszywe świadectwo.
Współcześni teologowie sądzą, że tekst Judaszowej ewangelii napisany został przez jedną z sekt gnostyków, przypuszczalnie kainitów, opozycjonistów wczesnochrześcijańskiego Kościoła uznających się za nosicieli wiedzy tajemnej.
Ewangelia opisuje ostatnie godziny życia Judasza, który nie zdradza Jezusa, ale wydaje go na jego życzenie, dzięki czemu Chrystus mógł zbawić świat. Jezus często podkreśla w niej wyższość Judasza nad pozostałymi apostołami oraz mówi Judaszowi, że będzie potępiany przez pokolenia, ale ostatecznie przyjdzie, aby panować nad ludźmi. Judasz przedstawiony jest w niej jako bohater, któremu zdradę Jezusa nakazała "wyższa Boska siła". Jest on więc zasadniczą częścią Bożego planu, bez którego Chrystus nie mógłby odkupić ludzkości przez swoje ukrzyżowanie.
"Domniemana ewangelia, mająca oczyścić Judasza Iskariotę z zarzutów zdrady i wydania Jezusa na męczeńską śmierć, była tworem ludzi, którzy nie doceniali waloru autentycznego cierpienia człowieka, widząc w Chrystusie wyłącznie Boga, w każdym calu świadomego, pewnego siebie i swoich kalkulacji, nigdy nie wątpiącego. W tym przekazie brakuje człowieczeństwa i autentyczności bólu. Charakterystyczne jest także to, że nie ma w nim słów, zdań Mistrza, którymi podpierają się czterej Ewangeliści. Ten dokument jest kompilacją idei ludzi niechętnych rodzącemu się chrześcijaństwu ubogich i cierpiących" - mówił na konferencji prasowej w katedrze metropolitalnej prymas Meksyku, kard. Norberto Rivera Carrera. Wezwał, by traktować ten tekst w kategoriach publicystyki z IV wieku, religijnego marketingu w trakcie toczących się wówczas sporów o ludzką i boską naturę Jezusa Chrystusa, a nie teologiczne źródło wiary - dodał hierarcha.