Bp Tadeusz Pikus o ewangelizacji przez katechezę biblijną

O potrzebie wzbogacenia szkolnej katechizacji poprzez naukę słuchania Słowa Bożego zawartego w Biblii - mówi w rozmowie z KAI bp Tadeusz Pikus. Proponuje specjalną "ścieżkę duchowości biblijnej", która towarzyszyłaby katechizacji w szkole.

- Nie za wcześnie, lecz za późno! Katecheza jest dalszym krokiem, następującym po ewangelizacji. Pozwala zrozumieć i pogłębić wiarę. Powinno się więc zaczynać od ewangelizacji, od doświadczenia Boga: wierzę i próbuję zrozumieć komu, w co i dlaczego wierzę. Nie wiemy, ile dokładnie trzeba dzisiaj ewangelizacji, a ile katechizacji. One się w naszym życiu przeplatają. Bywa, że ktoś ma dużą wiedzę, a zaczyna tracić wiarę i potrzebuje ewangelizacji, żeby to, co wie, w nim ożyło. Mało tego, wiara religijna, która jest darem Boga, jest też źródłem wiedzy o tym, czego nie widzę. Jan Paweł II pisał, że ku prawdzie niosą człowieka, niczym skrzydła, wiara i rozum – religia i nauka.

Zgodzę się, że lekcje religii bywają różnie prowadzone. Zależy to od kwalifikacji i osobistych zdolności katechety. Zdarzają się więc przypadki, że wiedza uczniów jest nieduża, ale bym tego nie generalizował. Spotykam uczniów ze szkół podstawowych, gimnazjalnych i średnich, którzy mają wiedzę wystarczającą na dany poziom edukacji. Ale są też tacy, którzy po prostu się nie uczą i trudno nawet wyegzekwować od nich jakąś wiedzę, czy obycie religijne.

Nie umiem jeszcze dzisiaj powiedzieć czy wliczanie oceny z religii do średniej wpływa na pilność uczniów i na to, że poziom wiedzy wzrasta. Wiedza religijna jest ważna, ale pamiętajmy, że przede wszystkim nie może zabraknąć wiary religijnej. Katecheta jest zobowiązany jako nauczyciel i świadek przekazywać i wiedzę, i wiarę, choć zweryfikować i ocenić może tylko wiedzę.

KAI: Program „Ścieżka duchowości biblijnej” przewiduje 12 spotkań: po cztery szczególne wydarzenia dla klasy IV, V i VI szkoły podstawowej. Czy powinien je przygotowywać katecheta, czy też ktoś szczególny, kto ma serce ewangelizatora?

- Ten program nie jest typową katechezą dawaną uczniom, lecz jest katechezą prowadzoną przez samych uczniów. Nie chodzi o to, by katecheta zabłysnął przed nimi. Nie, on powinien być ukrytym animatorem i koordynatorem działań zgromadzonych uczniów i ich rodziców, bądź opiekunów. To sami uczniowie prowadzą te wydarzenia, dramy. Powinni być w to zaangażowani, na ile się uda, również rodzice. Gdy w dramie przeżywają wspólnie np. doświadczenie uzależnienia, zniewolenia, wiążą sznurami siebie, by bez słów móc poczuć i zrozumieć niewolę lub wolność…

Ze strony katechety bardziej chodziłoby tu o umiejętność zaaranżowania sytuacji, umiejętność współpracy, a jednocześnie o nieprzeszkadzanie uczniom i rodzicom. Niech płaczą, niech się śmieją, niech się modlą razem, niech się błogosławią. W spotkaniach tych powinien uczestniczyć też i duchowny.

Cały program opiera się na przekonaniu, że chrześcijanin mocno chodzi po ziemi, ale patrzy w niebo. Przeżywa swoje problemy w odniesieniu do Boga.

KAI: Program wychodzi z założenia, że uczniowie klas IV-V-VI mają skłonność do naśladowania bohaterów. Skąd pewność, że Abraham, Mojżesz czy Salomon ich zafascynuje?

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama