Na 4 Niedzielę Adwentu C z cyklu "Wyzwania".
więcej »olej na płótnie, ok. 1622, Rijksmuseum, Amsterdam
Święty Tomasz badawczo przygląda się ranie w boku Chrystusa. Dotyka jej palcem, analizuje każdy centymetr kwadratowy skaleczonego ciała. Musi się przekonać, że to nie złudzenie czy fatamorgana, ale naprawdę zmartwychwstały Pan. Za chwilę z pokorą powie: „Pan mój i Bóg mój” (J 20,28).
Tomasza nie było, kiedy Jezus ukazał się innym apostołom. Nie potrafił uwierzyć w nowinę o zmartwychwstaniu. „Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i nie włożę ręki mojej do boku Jego, nie uwierzę” (J 20,25) – zapowiadał. Dlatego Jezus, gdy ukazał się ponownie, zachęcił Tomasza: „Podnieś tutaj swój palec i zobacz moje ręce. Podnieś rękę i włóż do mego boku, i nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym!” (J 20,27).
Oprócz Jezusa i Tomasza na obrazie widzimy jeszcze trzy inne osoby. Uczeń z prawej zachowuje się jak profesor badający rzadkie zjawisko. Na nos nałożył okulary i dyskretnie obserwuje zabiegi Tomasza. Natomiast dwaj uczniowie z lewej strony nawet nie patrzą w tę stronę. Oni wierzą, ich twarze zwrócone są w stronę nieba. Jeden z nich składa ręce w modlitewnym geście.
A do kogo my jesteśmy podobni? – pyta się artysta. Czy nasza wiara jest tak mocna, jak tych dwóch uczniów z lewej strony? Czy też może potrzebujemy ją wspomóc rozumowymi argumentami i badaniami? Tomasz i apostoł w okularach zostali namalowani na pierwszym planie, bo adresatami obrazu są ci z nas, którzy, podobnie jak Tomasz, „nie uwierzą, póki nie zobaczą”. A dwaj uczniowie z lewej to wskazówka dla nas wszystkich, że jednak można inaczej.
(za: Leszek Śliwa, Gość Niedzielny Nr 13/2008)
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |