Portret chrześcijanina

Te krótkie, wypływające z treści Ewangelii rozprawki mogą pomóc czytelnikom w refleksji nad naszym chrześcijańskim esse et agere – być i działać. abp Alfons Nossol

 

31. Na skale budować


Każdego więc, kto tych słów moich słucha i wypełnia je, można porównać z człowiekiem roztropnym, który dom swój zbudował na skale. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i uderzyły w ten dom. On jednak nie runął, bo na skale był utwierdzony (Mt 7, 24-25).


Takie to oczywiste. A jednak katastrofy budowlane zawsze się zdarzały. Życiowe katastrofy także. Dlaczego więc mimo pewnych oczywistości ludzie popełniają błędy? Bezsporna jest sama zasada, by budować na trwałym fundamencie. Ale – co jest tym mocnym fundamentem? Jak go rozpoznać? Czemu i komu zaufać? Co jest na tyle sprawdzone, że można nie obawiać się próby czasu? Czy jesteśmy w stanie ocenić trwałość fundamentów własnego życia? Otóż sami nie jesteśmy w stanie tego dokonać i to z bardzo prostego powodu. Metoda prób i błędów, przydatna w drugorzędnych drobiazgach, zupełnie zawodzi w sprawach zasadniczych. A to dlatego, że życie jest jedno i wiele decyzji to decyzje jednorazowe, a oddziaływujące na człowieka do końca jego dni. Trwałość fundamentów własnego życia możemy zatem oceniać po upływie dziesiątków lat, gdy już nie sposób zaczynać po raz drugi. A zatem? A zatem trzeba komuś zaufać. Jezus kończąc Kazanie na Górze, wskazuje na siebie: Kto słów moich słucha i wypełnia je, dom swój zbudował na skale. Z tego wynika kilka spraw. Pierwsza to pytanie: Dlaczego mam zaufać Jezusowi i Jego Ewangelii? Chrześcijanin odpowiada: Bo Jezus zwyciężył mimo krzyża. Zatem nawet klęska nie musi być przegraną. Byle tylko stanąć po Jego stronie. Druga sprawa to potrzeba wsłuchiwania się w to, co mówi Jezus. Innymi słowy – chodzi o dobrą, gruntowną, przemyślaną znajomość Ewangelii. Z tym nie jest najlepiej mimo katechezy obejmującej od dziesięciu lat wszystkie szkoły, od kilku dziesiątków lat prowadzonej w każdej parafii. Mam na myśli nie tyle powierzchowną znajomość katechizmowych formuł, co raczej powszechną nieznajomość Pisma Świętego, czy choćby tylko Nowego Testamentu. Zadziwiający to i źle świadczący o nas negatywny rys portretu chrześcijanina-katolika. Wiele przyczyn na to się złożyło i składa nadal; dużo by o tym pisać i nawet spierać się. W każdym razie ta nieznajomość nauki Jezusa skutkuje tym, że u wielu ludzi szczerze wierzących dochodzi albo do ruiny wiary, albo do ruiny życia budowanego na fragmentarycznej i płytkiej znajomości Ewangelii. Trzecia sprawa to wierność poznanej nauce. Chrześcijanin to nie tylko ten, kto słucha, ale ten, kto wypełnia Jezusową naukę. Nie jest to łatwe, jako że Ewangelia jest ogromnie radykalna. Dlatego tak wiele jeszcze wysiłku trzeba, by to, co widzą w nas ludzie, było portretem chrześcijanina. Prawdziwym, nie wykrzywionym.

 

Spis treści :.

«« | « | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama