Te krótkie, wypływające z treści Ewangelii rozprawki mogą pomóc czytelnikom w refleksji nad naszym chrześcijańskim esse et agere – być i działać. abp Alfons Nossol
86. Zasmucić się po Bożemu
A chociaż może i zasmuciłem was moim listem, to nie żałuję tego; nawet zresztą gdybym i żałował, widząc, że list ów napełnił was na pewien czas smutkiem, to teraz raduję się – nie dlatego, żeście się zasmucili, ale żeście się zasmucili ku nawróceniu. Zasmuciliście się bowiem po Bożemu (2 Kor 7, 8-9).
Radość w listach św. Pawła wspominana jest kilkakrotnie. Także jako dar Ducha Świętego. A tu mowa o smutku. Chrześcijańska radość i chrześcijański smutek? Czy można tak mówić? A może trzeba popatrzyć szerzej na życie i powiedzieć, że każda ludzka sprawa może przybierać różne, nieraz bardzo różne wartości? Radość i smutek również. Bo radość może być dobra – ta, którą Apostoł nazwał „owocem Ducha” (Ga 5, 22). Może być i zła radość – ta, która cieszy się z cudzego nieszczęścia; ta, która rodzi się z grzesznej uciechy. Podobnie i smutek – sam w sobie przykry i przynoszący ból. Można jednak – i o tym właśnie Paweł pisze – zasmucić się po Bożemu. Katechizm opisując proces nawrócenia człowieka, jako element zasadniczy wymienia żal za grzechy, definiując go jako „boleść duszy z powodu popełnionych grzechów”. Smutek ów, „ku nawróceniu” nie może wszakże trwać bez końca. Apostoł zauważa, że zasmucenie Koryntian trwało „pewien czas”. Smutek taki jest więc jak lekarstwo – gorzkie, przykre, ale skuteczne. I nie można tego lekarstwa pić bez końca, bo wtedy może zaszkodzić.
Ewangelia opowiada o łzach smutku św. Piotra w wielkoczwartkowy wieczór. Najpierw zapewniał Jezusa o swej wierności, potem przysięgał „nie znam tego człowieka”, a potem „gorzko zapłakał” (Mt 26 69nn). A potem? Potem całe swe życie związał z Jezusem – całe, po męczeńską śmierć. Smutek, gorycz, łzy, które owocują dobrem, miłością, wiernością. Judasz nie zapłakał, choć zrozumiał błąd i winę. Na smutek i łzy jednak się nie zdobył. Dlaczego? Tego nie wiemy. Warto jednak nieraz zapłakać i zasmucić się samym sobą. Ku nawróceniu. Taki jest smutek chrześcijanina.
Jest jeszcze jeden powód chrześcijańskiego smutku. Trzeba najpierw przypomnieć jedno z Jezusowych błogosławieństw: „Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni” (Mt 5, 4). Jezus nie chce mieć markotnych, przygnębionych wyznawców. A swoje błogosławieństwo nie takim obiecuje. Pragnie mieć uczniów wrażliwych na to, co dzieje się wokół. Ta wrażliwość czasem każe zapłakać z płaczącymi (Rz 12, 15). Czasem zaś każe płakać na widok zła, krzywdy, nienawiści, grzechu panoszącego się wokół nas. I nawet jeśli będą to łzy bezsilnego żalu, są potrzebne. Jezus też zapłakał nad Jerozolimą (Łk 19, 41). To są łzy modlitwy, to łzy tęsknoty za dobrem. Gdy nie mogę nic więcej, niech zostanie przynajmniej ta tęsknota, ten smutek i te łzy.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |