Midrasz

Jest to fragment książki Biblia. Biografia :. Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA SA

Horoz to klucz do rabinicznego midraszu. Egzegeta zys­kuje przeczucie całości i pełni, analogiczne do poczucia sza­lom, którego Żydzi doświadczali w Świątyni oraz do coincidentia oppositorum, która objawia się chrześcijanom dzięki egzegezie peszer. Podobnie jak chrześcijanie, rabini różnie odczytywali Prawo i Proroków, często odnajdując znaczenia, które miały niewiele wspólnego z oryginalną intencją autora. Rabbi Akiwa udoskonalił ten typ midraszu. Stał się bohate­rem wielu opowieści przekazywanych przez jego uczniów. Sam Mojżesz w niebiosach usłyszał pogłoski o wielkości rab­biego Akiwy i pewnego dnia postanowił zejść na ziemię i wziąć udział w jego wykładzie. Usiadł w ósmym rzędzie, między innymi uczniami. Mowa była o objawieniu na górze Synaj i Mojżesz z niedowierzaniem odkrył, że nie rozumie wykładu rabbiego Akiwy. „Moi synowie mnie przewyższy­li" - pomyślał Mojżesz ponuro, ale i nie bez dumy, i po­wrócił do niebios. Dlaczego jednak, pytał, Bóg właśnie jemu powierzył swoją Torę, skoro mógł wybrać człowieka doró­wnującego intelektem rabbiemu Akiwie?. Jeden z rabinów powiedział zwięźle: „Rabbiemu Akiwie i jego towarzyszom ujawniono sprawy, których nie ujawniono Mojżeszowi". Objawienie nie jest czymś, co zostało dane raz na zawsze na górze Synaj - jest dawane nieustannie, tak długo, jak długo wykwalifikowani egzegeci poszukiwać będą niewy­czerpanej mądrości ukrytej w tekście. W Piśmie zawarte są zalążki wszelkiej ludzkiej wiedzy, można w nim znaleźć „wszystko". Synaj był jedynie początkiem. Gdy Bóg dawał Mojżeszowi Torę, wiedział, że przyszłe pokolenia zmuszone będą ją uzupełniać. Tora pisana nie jest skończoną całością; istoty ludzkie powinny, wykorzystując swój twórczy ge­niusz, starać się uczynić Torę doskonałą, na tej samej za­sadzie, na jakiej potrafią uzyskiwać mąkę z pszenicy i tkać odzież z lnu.
Niektórzy mędrcy uważali, że rabbi Akiwa posunął się za daleko. Jego towarzysz, rabbi Iszmael ben Elisza, oskarżał go, że narzucił Pismu nową, własną treść: „Nakazujesz temu, co napisane «Milcz, dopóki ja objaśniam»". Dobry midrasz po­winien trzymać się tak blisko oryginalnego znaczenia tekstu, jak tylko jest to możliwe, według rabbiego Iszmaela, inaczej wolno postępować tylko wówczas, gdy jest to absolutnie nie­zbędne. Szanowano metodę rabbiego Iszmaela, jednak to metoda rabbiego Akiwy odniosła sukces, ponieważ dzięki niej Pismo pozostawało otwarte. Współczesnemu uczonemu ta metoda może się wydawać transgresywna; midrasz stale posuwa się za daleko, wydaje się ignorować integralność tek­stu, poszukuje znaczenia kosztem oryginału. Rabini wierzyli jednak, że Pismo, które jest Słowem Bożym, jest nieskoń­czone. Każde nowe odczytanie tekstu, jeśli tylko przynosi korzyść wspólnocie i pogłębia zrozumienie, zostało przez Boga przewidziane i jest zgodne z Jego intencją.
Analizując Torę, mędrcy regularnie poprawiali poszcze­gólne słowa i mówili uczniom: „nie czytajcie tak..., tylko tak". Zmieniając w ten sposób tekst, czasem wprowadzali do Pisma nutę współczucia, pierwotnie nieobecną. Zdarzyło się to rabbiemu Meirowi, jednemu z najsłynniejszych uczniów rabbiego Akiwy, gdy omawiał zalecenie z Księgi Powtórzo­nego Prawa:

Jeśli ktoś popełni zbrodnię podlegającą karze śmierci, zostanie stracony i powiesisz go na drzewie - trup nie będzie wisiał na drzewie przez noc, lecz tegoż dnia musisz go pogrzebać. Bo wiszący jest przeklęty przez Boga [kilelat Elohim]. Nie zanieczyścisz swej ziemi, danej ci przez Pana, Boga twego, w posiadanie".

W tym przepisie widać dbałość o własny interes: jeśli Izraelici dopuszczą do zanieczyszczenia ziemi, to ją stracą. Rabbi Meir zaproponował jednak inne odczytanie tego frag­mentu, bazujące na grze słów: „Nie czytajcie kilelat Elohim - mówił - ale kallat Elohim [«cierpienie Boga»]". Jak wyjaśniał rabbi Meir, nowa wersja objawia smutek Boga, który cierpi wraz ze Swym stworzeniem: „Gdy ktoś znajduje się w cięż­kim nieszczęściu, co mówi Szechina? Mówi: «Moja głowa jest pełna bólu, moje ramię jest pełne bólu»". Miłość i Zło­tą Zasadę można odnaleźć w Torze w najbardziej nieoczeki­wanych miejscach. Jak zauważa współczesny badacz, „czół­no midraszu tka wokół surowych zasad prawnych osłonę współczucia". Zachęcając uczniów, aby zmieniali tekst, rabbi włączał ich w proces nieskończonej reinterpretacji. To samo odnosi się do dokonanego przez rabbiego Judę wyjaśnienia stów, które Bóg skierował do Zachariasza: „Kto was dotyka [czyli: Izrael], dotyka źrenicy swego [ejno] oka". „Nie czytajcie ejno [«swojego»], lecz ejni [«mojego»]" - nauczał swoich towa­rzyszy rabbi Juda; dzięki temu tekst oznajmiał, że kochający Bóg dzieli cierpienie swojego ludu: „Kto was dotyka, dotyka źrenicy Mojego [ejni] oka".
Ostateczna interpretacja Pisma nie istnieje. Teza ta poja­wiła się w Jawnem już w początkowych latach, kiedy rabbi Eliezer wdał się ze swoimi towarzyszami w gwałtowny spór dotyczący przepisów prawnych (halacha), wynikają­cych z Tory. Nie mogąc przekonać pozostałych do swoich racji, rabbi Eliezer poprosił Boga, aby ten wsparł go kilkoma cudami; i stało się tak - mirabile dictu - że drzewo świętojań­skie przesunęło się na znaczną odległość, woda w kanale popłynęła w przeciwnym kierunku, a ściany budynku, w którym studiowano Torę, zatrzęsły się tak gwałtownie, jak gdyby miały runąć. Rabini jednak pozostali niewzrusze­ni wobec tego pokazu nadnaturalnych mocy. Zdespero­wany rabbi Eliezer poprosił, aby bat koi (głos z nieba) roz­sądził spór. Natychmiast też rozległ się głos z nieba, mówiący: „Co macie przeciwko rabbiemu Eliezerowi? Ma rację co do halachy!". Wówczas rabbi Jehoszua zacytował werset z Księgi Powtórzonego Prawa: „Nie jest w niebio­sach". Tora opuściła już świat pozaziemski: odkąd została ogłoszona na Synaju, nie należy już do Boga, stała się nie­zbywalną własnością każdego Żyda. A zatem, jak komen­tował późniejszy rabbi: „Nie zwracamy uwagi na głos z nie­ba". Co więcej, na Synaju zostało powiedziane: „Niech większość decyduje", tak więc jeden rabbi Eliezer nie mógł zwyciężyć w głosowaniu. Gdy Bóg usłyszał, że Jego opinia została odrzucona, roześmiał się i rzekł: „Moje dzieci mnie pokonały".
Jedyne ograniczenia midraszu wiążą się ze słabością egzegety, któremu może zabraknąć zdolności, aby zastosować tekst do konkretnej sytuacji lub znaleźć w nim nowe zna­czenie. Ponadto ze Złotej Zasady wynika, że żaden praw­dziwy midrasz nie może głosić nienawiści. Należy unikać niegodziwych interpretacji, które mogłyby zdyskredytować innych mędrców i ściągnąć na nich pogardę. Midrasz ma za zadanie służyć wspólnocie, a nie nadymać ego egzegety, który powinien, jak wyjaśniał rabbi Meir, studiować Torę „przez wzgląd na nią samą", a nie dla własnej korzyści. Dobry midrasz, tłumaczył dalej rabbi, jest raczej źródłem miłości niż niezgody, albowiem każdy, kto właściwie stu­diuje Pismo, jest pełen miłości i staje się radością dla in­nych: „Kocha Bożą Obecność i wszystkie stworzenia, spra­wia, że Boża Obecność się raduje i radują się wszystkie stworzenia". Studiowanie Tory przemienia egzegetę, odzie­wa go w pokorę i bojaźń, sprawia, że staje się on prawy, pobożny, sprawiedliwy i godzien zaufania, tak że wszyst­kim dookoła obcowanie z nim przynosi korzyść. „Tajemni­ce Tory zostają mu objawione - konkluduje rabbi Meir - i staje się jak tryskające źródło i jak potok nieprzerwany [...]. I to czyni go wielkim i wynosi go ponad wszelkie stworzenie".
„Czy moje słowo nie jest jak ogień" - pytał Jahwe Jeremiasza. Midrasz jest uwalnianiem boskich iskier uśpio­nych w słowach Tory pisanej. Pewnego dnia rabbi Akiwa usłyszał, że gdy jego uczeń, Ben Azaj, objaśniał Torę, został otoczony wieńcem płomieni. Pospieszył, aby dowiedzieć się, co zaszło, Ben Azaj zaś wyjaśnił, że po prostu praktyko­wał horoz:

Łączyłem słowa Tory ze sobą nawzajem, potem zaś łączyłem ze słowami Proroków, a słowa Proroków ze słowami Pism, a słowa radowały się, tak jak wówczas, gdy były przekazywane na Synaju, i były słodkie, jak wtedy gdy zostały wypowiedziane po raz pierwszy.

Za każdym razem, gdy Żyd bada tekst, gdy się nań ot­wiera i gdy stosuje go do swojej sytuacji, ponawia się ob­jawienie dane na Synaju. Uczony, jak Ezechiel, wie, że jeśli przyjmie i przyswoi Pismo, Słowo Boże stanie się słodkie jak miód i rozjaśni świat.
Ben Azaj, podobnie jak kilku spośród wczesnych rabi­nów, był mistykiem. Mistycy kontemplowali opowieść Ezechiela dotyczącą wizji „chwały" (kawod) Bożej, wykonując jednocześnie specjalne ćwiczenia - poszcząc, schylając głowę do kolan, szepcząc modlitwy - które miały wprowadzić ich umysły w szczególny stan. Czuli, że unoszą się aż do siód­mego nieba, gdzie objawiała im się „chwała" na swoim nie­biańskim tronie. Ta mistyczna podróż pełna była niebezpie­czeństw.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama