publikacja 22.04.2010 08:11
Doświadczenie spotkania z Biblią, często tylko na Mszy św., kończy się dla niektórych ludzi poczuciem bezradności wobec tekstu świętego. Potrzeba więc coraz bardziej takich inicjatyw jak koła biblijne, konkursy i maratony.
Czy Pan Jezus nie mógł mówić prościej? – zapytał retorycznie któregoś razu jeden z młodych uczestników spotkania koła biblijnego w parafii św. Brata Alberta w Makowie Mazowieckim. W Zespole Szkół nr 2, a więc w podstawówce i gimnazjum, działają cztery takie koła, prowadzone przez panie katechetki i księdza.
Zwykle na początku roku zachęcają na lekcjach swoich uczniów do uczestnictwa w tym kole. – To są spotkania w innej atmosferze niż na szkolnej katechezie. Mamy tu modlitwę, analizę fragmentów Biblii, jest czas na zadawanie pytań, a tych jest sporo, bo dzieci nie boją się pytać. Jest też poczęstunek, herbata, ciastka. Chodzi o to, by uniknąć nudy i monotonii – wyjaśnia Małgorzata Bielacka, pracująca w szkole podstawowej.
W tym roku omawiają Ewangelię według św. Mateusza, bo taki jest program zbliżającego się konkursu biblijnego. Przygotowanie do niego jest ważnym celem pracy kół. – Nie liczymy na spektakularne efekty. Ważne jest przede wszystkim odniesienie Pisma Świętego do życia tych dzieci i młodzieży – zastrzega Anna Rykowska, katechizująca w makowskim ZS i prowadząca swoje koło od 8 lat.
To właśnie często od katechetów – świeckich i księży – zaczyna się inicjatywa związana z Biblią. Nie mają wątpliwości, że pogłębianie wiedzy biblijnej potrzebne jest każdemu. – To bezpośrednie spotkanie Boga z człowiekiem, tylko trzeba mieć umiej
Katedra płocka
Od 20 do 22 kwietnia odbędzie się w niej III maraton biblijny
Dariusz Świtalski