Na 4 Niedzielę Adwentu C z cyklu "Wyzwania".
więcej »Fenomen umierania i śmierci jest nie tylko problemem egzystencjalnym. Jest on także przedmiotem refleksji filozofii i teologii, medycyny i psychologii.
Odpowiedź wiary Kościoła „pouczonego przez Objawienie Boże”
„Podczas gdy wobec śmierci zawodzi wszelka wyobraźnia, Kościół pouczony przez Objawienie Boże potwierdza, że człowiek został stworzony przez Boga dla błogosławionego celu poza granicami ziemskiej nędzy. Ponadto wiara chrześcijańska poucza, że śmierć cielesna, od której człowiek byłby wolny, gdyby nie zgrzeszył (por. Mdr 1,13; 2,23n; Rz 5,21; 6,23; Jk 1,15), zostanie zwyciężona, gdy wszechmogący i miłosierny Zbawiciel przywróci człowiekowi zbawienie utracone na skutek jego winy. Bóg bowiem wezwał i nadal wzywa człowieka, aby całą swoją naturą trwał przy Nim w wiecznej wspólnocie niezniszczalnego Boskiego życia. Zwycięstwo to odniósł Chrystus, kiedy przez swoją śmierć uwolnił człowieka od śmierci i zmartwychwstał do życia (por. 1 Kor 15,56nn)”[11].
Sobór nie tylko podejmuje egzystencjalny dramat przemijania i śmierci człowieka, ale także – w drugiej części przytoczonego wyżej fragmentu Konstytucji Gaudium et spes poświęconego tajemnicy śmierci – przedstawia w dużym skrócie naukę Kościoła pouczonego przez Objawienie Boże na ten temat.
W rozważaniach tajemnicy śmierci z chrześcijańskiej perspektywy podejmuje się kilka łączących się z tym faktem spraw. Chodzi najpierw o związek fizycznej śmierci człowieka z faktem jego cielesności. Następnie kwestię przyczyn śmierci, czyli jej związek z grzechem pierworodnym. Wreszcie prawdę o zwycięstwie Chrystusa nas śmiercią. A w końcu fakt powszechności prawa śmierci w perspektywie niepowtarzalności ludzkiego życia na ziemi[12].
Tę refleksję trzeba oczywiście rozpocząć od Pisma Świętego. „W Piśmie Świętym śmierć nie zostaje przedstawiona jako przyjaciel, lecz jako «ostatni wróg» (1 Kor 15,26), który w śmierci Chrystusa zostaje pokonany (1 Kor 15,55) […]. W ten sposób św. Paweł po prostu kontynuuje starotestamentalne rozumienie śmierci. Dla Starego Testamentu śmierć jednak nie jest rozdzieleniem ciała i duszy, a w ten sposób wyzwoleniem tej ostatniej, lecz przerażającym końcem człowieka, który istnieje tylko jako jedność i całość”[13]. Chociaż już w Starym Testamencie kiełkuje i rozwija się (na początku nieśmiało) idea życia w Bogu po śmierci (por. Hi 19,25-27; Ps 16,9-11; Mdr 5,1-16; Dn 12,1-3).
Nowy Testament nawiązuje do tych wypowiedzi Starego Testamentu. Ze Starym Testamentem mówi, że śmierć sama w sobie jest fatum, które wisi nad życiem. Nowy Testament dodaje jednak, że Bóg od wewnątrz ją przemienia: On sam umarł, by zmartwychwstać, a przez to stworzyć podstawy pod nowy początek[14]. Oznacza to, że śmierć pozostaje sama w sobie przerażającą nas negacją całego człowieka, ale w cudownym odwróceniu, teraz ta negacja staje się początkiem czegoś nowego, ze zniszczenia rodzi się coś nowego. W ten sposób chrześcijaństwo nie zaprzecza straszliwości i trwodze śmierci. One istnieją nadal. Ale z woli Boga stają się narzędziem łaski i zbawienia[15].
„W Bożym projekcie świata śmierć jest wrogiem człowieka. Nie powinno jej być i nie pozostanie ona także na zawsze. Już została pokonana przez zmartwychwstanie Jezusa, a zwycięstwo to dopełni się na końcu czasów”[16]. Śmierć zostaje pokonana. Zwycięża życie. „Ta postawa – wyjaśnia J. Ratzinger – właściwa zarówno chrześcijaństwu, jak i religii Starego Testamentu, różni się diametralnie od innych wielkich religijnych interpretacji rzeczywistości np. od indyjskiego buddyzmu, którego naczelną zasadą jest stłumienie pragnienia życia jako najgłębszego źródła cierpień. Chrześcijaństwo idzie we wręcz odwrotnym kierunku: dramatyzuje pragnienie życia: staje się ono pragnieniem samego Boga, pełni zbawienia”[17].
„W objawieniu chrześcijańskim o śmierci najbardziej zaskakuje fakt, że Bóg uczynił ze śmierci tajemnicę miłości Chrystusa do Ojca i równocześnie tajemnicę miłości Ojca do Chrystusa, a poprzez Niego, do wszystkich ludzi. Śmierć ludzka stała się wydarzeniem zbawczym, dla Chrystusa i świata”[18]. Jezus przeżył naszą śmierć w tym wszystkim co ma ona zatrważającego; w tym wszystkim co jest całkowitym zagubieniem, doświadczeniem niemocy. Jezus doświadczył całkowitej samotności śmierci, niewyrażalnych cierpień ciała, upokorzenia i całkowitej klęski. Nie zostało Mu oszczędzone nic z doświadczenia grozy umierania i śmierci. Śmierć stała się w Chrystusie najwyższym wyrazem poddania się Bogu[19]. Chrystus dla nas stał się grzechem (por. 2 Kor 5,21), ale też dla nas z całkowitą ufnością powierzył się w ręce Ojca (por. Łk 23,46). Jezus przyjmując śmierć, wchodząc w jej przestrzeń, zstąpił do Szeolu, krainy śmierci, krainy opuszczonej przez Boga. J. Ratzinger wyjaśnia: „Wraz z tym zejściem Jezusa sam Bóg zstępuje do Szeolu. Śmierć przestaje być opuszczoną przez Boga krainą ciemności i bezwzględnego oddalenia od Boga. W Chrystusie sam Bóg wkroczył w przestrzeń śmierci i uczynił ją przestrzenią swej obecności”[20]. A tam, gdzie jest Bóg jest życie, i śmierć zostaje definitywnie przezwyciężona.
Bezdenną otchłań śmierci Jezus, „jako Święty Boga, odczuwa w całej jej głębi i potworności”. Dlatego całą Mękę Jezusa („od Góry Oliwnej aż po ostatnie zawołanie na krzyżu”) List do Hebrajczyków „postrzega jako wydarzenie przeniknięte modlitwą, jako jedno gorące błaganie Boga o życie, przeciwko mocom śmierci”[21]. René Latourelle pisze: „Śmierć, która była całkowitym unicestwieniem istnienia i wyrazem grzechu, staje się w Chrystusie, oddaniem się miłości i zbawczej mocy Boga, dialogiem miłości z Miłością. Chrystus przekształca śmierć w sakrament, w wyrazisty i skuteczny znak absolutnej realizacji egzystencji ludzkiej w Bogu”[22].
Chrześcijanin jest zaproszony, aby umierać z Chrystusem. A to oznacza przyjęcie rzeczywistości śmierci z całym jej tragizmem, jak tego doświadczył Jezus na krzyżu. Ale umierać z Chrystusem, to także powierzyć się z ufnością Temu, który w Jezusie Chrystusie objawił się jako zmartwychwstanie i życie. Chrystus oddaje życie, ponieważ ufa absolutnie żyjącemu Bogu. Podobnie nadzieja chrześcijańska przyjmuje tajemnicę śmierci, ponieważ ufnie powierza się obietnicy Bożej w Jezusie Chrystusie[23]. Chrześcijanin jest zaproszony, aby umierać z Chrystusem i aby umierać jak Chrystus, czyli modląc się i ufnie powierzając się Ojcu. W Konstytucji Gaudium et spes Soboru Watykańskiego II czytamy: „Chrześcijanin […] złączony z misterium paschalnym i upodobniony do śmierci Chrystusa, wyjdzie umocniony nadzieją na spotkanie zmartwychwstania (por. Flp 3,10; Rz 8,17)”[24]. Ponieważ Chrystus jest „Bogiem z nami”, „ukazuje się jako jedyny pośrednik znaczenia, jedyny egzegeta człowieka i jego problemów”. W świetle, którym jest Chrystus, „sama śmierć jest mniej zerwaniem, a bardziej wypełnieniem i dojrzewaniem, przejściem syna do domu Ojca, ostatecznym spotkaniem przyjętej w wierze Miłości”[25].
René Latourelle wyjaśnia: „Chrystus jest jedynym, który swoim światłem rozjaśnia tę najbardziej tajemniczą z tajemnic. W Nim śmierć staje się śmiercią w Bogu, powierzeniem się Bogu i pełną komunią z Nim. Chociaż mówienie o śmierci budzi wstręt, trzeba o niej mówić, ponieważ życie ma sens, który nadajemy śmierci. Rzeczywiście to śmierć prowadzi człowieka do zadania sobie ostatecznego pytania o siebie samego: jest bytem ku życiu, czy bytem ku śmierci?”[26].
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |