Wszystko marność i pogoń za wiatrem. Czy to nie opinia nieudacznika? Czy zabawa, śmiech nie mogą być sensem życia? A może wszystko rozbija się o kasę? Kohelet już to sprawdził.
Jeśli nie zabawa, to co? Może zostawienie po sobie trwałego śladu materialnego? Może posiadanie? Odwieczne marzenie sporej części biednych. „Gdybym miał to, tamto i jeszcze owamto, niczego by mi do szczęścia nie brakowało”. Nie inaczej stawiali sprawę ci moi uczniowie. Na pytanie o kolegów rozbrajająco odpowiadali, że kto ma kasę, ma i kolegów. Choć ani przez chwilę nie miałem wątpliwości, że mieli ich i bez wielkich pieniędzy. Kohelet zaś pisze:
Dokonałem wielkich dzieł:
zbudowałem sobie domy,
zasadziłem sobie winnice,
założyłem ogrody i parki
i nasadziłem w nich wszelkich drzew owocowych.
Urządziłem sobie zbiorniki na wodę,
by nią nawadniać gaj bogaty w drzewa.
Dziś bogaci też czasem mają kilka domów. Po co? Przecież mieszkać można tylko w jednym. Inaczej wszędzie jest się hotelowym gościem. Dziś też zakładają parki, sadzą ozdobne drzewa, mają oczka wodne i baseny. I ludzi, którzy dbają o to, żeby w tych ogromnych posiadłościach panował jaki taki porządek. Jak Kohelet, który pisze dalej:
Nabyłem niewolników i niewolnice
i miałem niewolników urodzonych w domu.
Posiadałem też wielkie stada bydła i owiec,
większe niż wszyscy, co byli przede mną w Jeruzalem.
Nagromadziłem też sobie srebra i złota,
i skarby królów i krain.
Nabyłem śpiewaków i śpiewaczki
oraz rozkosze synów ludzkich: kobiet wiele.
Wielu służących, dochodowy interes, pełne konta w kilku bankach, portfel z kartami kredytowymi. I kobiety na każde zawołanie. Nie takie, które pokochają, ale które za pieniądze mile połechcą ego podstarzałego lowelasa.
I stałem się większym i możniejszym niż wszyscy,
co byli przede mną w Jeruzalem;
w dodatku mądrość moja mi została.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |