Gdzie leży klucz do zrozumienia sensu? Mądrość jest dobra, ale nie do końca. Podobnie używanie życia. Co dają, gdy ludzkim życiem kieruje bezduszny władca? I dlaczego czasem dobrze powodzi się złym, a czasami dobrym?
Słowo władcy faktycznie ma wielką moc. Dziś też „nieusuwalni” przełożeni decydują nieraz o całym życiu człowieka. Czy faktycznie trzeba zawsze być posłusznym takiemu władcy? Zwłaszcza, gdy nie składało mu się przysięgi? Albo gdy rzekomy władca jest co najwyżej nędznym kacykiem, gorliwie chcącym się przypodobać swoim własnym zwierzchnikom?
Nie jestem przekonany, czy ma rację Kohelet, gdy pisze:
Ten, kto przestrzega rozkazu,
nie wie, co to zła sprawa,
a serce mądre pamięta o czasie i sądzie.
Przecież wypełniając niemoralne rozkazy można uczestniczyć w złu. Strach nie jest żadnym usprawiedliwieniem. A jednak jest w tej ostatniej frazie pewna nadzieja. Wydaje się, jakby Kohelet pisał, że za nieprzestrzeganie rozkazu jest sąd. Czy jednak w rzeczywistości nie o sąd nad królem mu chodzi? Czytam dalej:
Na każdą bowiem sprawę jest czas i sąd,
gdyż zło człowieka wielce na nim ciąży.
Bo nie wie wcale, co będzie,
a jak to będzie - któż mu oznajmi?
Nad duchem człowiek nie ma władzy,
aby go powstrzymać,
a nad dniem śmierci nie ma mocy.
Tak samo nie ma zwolnienia na wojnie
i nie uratuje nieprawość tego, kto ją popełnia.
Nawet jeśli jest królem, przełożonym czy zwierzchnikiem. Jego sprawę też osądzi Bóg. On też nie wymknie się mocy śmierci. Zginie tak samo. Więc – radzi Kohelet – skoro nie wiesz jak losy twoje i twojego zwierzchnika potoczą się dalej, odpuść sobie. Jeszcze może nadejść dzień odpłaty. I coś jeszcze: choćby swojego bliźniego zniszczył, jego ducha pokonać nie może. Bo nad duchem, jak nad śmiercią, nikt nie ma władzy. Tylko Bóg.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |