Krzyżowanie było najpowolniejszym - a także najbardziej bolesnym i hańbiącym - ze sposobów egzekucji stosowanych w grecko-łacińskiej starożytności, stąd wstręt, jaki odczuwała do niego tamta epoka.
„W tym zawołaniu, które znaleźć można w wielu psalmach, Jezus w chwili śmierci dał wyraz nie zatrwożeniu, lecz swej ufności. Rzecz ciekawa, hipoteza ta, na drodze jakiejś egzegetycznej akrobacji, nawiązuje do wyjaśnienia aż do końca XIV wieku często spotykanego u Ojców i u autorów dzieł z zakresu duchowości: mimo wszystko to zawołanie Jezusa poświadcza Jego trwałą wewnętrzną więź z Bogiem. Zawołał przecież «Boże mój!»
Ze względu na «trudny» charakter tych słów Jezusa u Mateusza i Marka należałoby je raczej uznać za autentyczne. Dobrze współbrzmią one z paroksyzmem cierpień fizycznych i moralnych Jezusa. Twierdzenie, że ukrzyżowany, konający na skutek uduszenia, nie potrafiłby wypowiedzieć nawet kilku słów, jest sprzeczne z powszechną obserwacją: paradoksalnie, konający często odzyskują siły niezbędne do ostatniej deklaracji czy ostatniej modlitwy. Mimo wyrażanych niekiedy wątpliwości co do tego punktu, nie sposób w tym zawołaniu nie rozpoznać słów Psalmu 22,2. Powtarzając słowa psalmisty, Jezus ogłasza, że w Nim spełniło się przeznaczenie cierpiącego Sprawiedliwego, Sługi, który musi doznać samotności i całkowitego opuszczenia, ażeby wypełnić swe posłannictwo"[6] (Ch. Augrain).
Czego więc uczy nas człowiek podający ocet?
Niektórzy obecni (nie wiemy kto) opatrzyli słowa Jezusa komentarzem: „Eliasza woła". Człowiek podający ocet tylko powtarza ten komentarz. Dołącza go do sarkastycznej wypowiedzi innych stojących wokół krzyża: „niechże teraz zejdzie z krzyża, jeśli może". I dodaje od siebie: „Poczekajcie, zobaczymy, czy przyjdzie Eliasz, żeby Go zdjąć". Chce jednak napoić umierającego. Ta mieszanka braterskości i cynizmu brzmi autentycznie w ustach żołnierza. Gdyby nie ona, inni nie pozwoliliby mu dotknąć naczynia. „Nie miał odwagi okazać dobroci bez jakiegoś ustępstwa na rzecz szyderców" (J. Blinzler) - tych „innych", którzy chcieli mu przeszkodzić w podaniu napoju cierpiącemu (u Mateusza).
Człowiek podający ocet z grubsza orientował się, kim jest Elijahu, albo też wziął go za jakieś bóstwo. Nie różnił się od pozostałych pomocniczych żołnierzy Piłata - Syryjczyków mówiących dialektem aramejskim, odmiennym od używanego w Judei czy Galilei.
Jezus wypił ocet i skonał.
„A gdy Jezus skosztował octu, rzekł: «Dokonało się!». I skłoniwszy głowę oddał ducha" (J 19,30).
„Jezus zawołał donośnym głosem i wyzionął ducha. A zasłona przybytku rozdarła się na dwoje, z góry na dół. Setnik zaś, który stał naprzeciw Niego, widząc, że w ten sposób wyzionął ducha, rzekł: «Istotnie, ten człowiek był Synem Bożym»"' (Mk 15,37-39).
„Jezus raz jeszcze zawołał donośnym głosem i oddał ducha. A oto zasłona przybytku rozdarła się na dwoje z góry na dół; ziemia zadrżała i skały zaczęły pękać [...] Setnik zaś i jego ludzie, którzy trzymali straż przy Jezusie, widząc trzęsienie ziemi i to, co się działo, zlękli się bardzo i mówili: «Prawdziwie, ten był Synem Bożym»"(Mt 27,50).
„Było już około godziny szóstej. Ciemności okryły całą ziemię aż do godziny dziewiątej. Słońce się zaćmiło i zasłona przybytku rozdarła się przez środek. Wtedy Jezus zawołał donośnym głosem: Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mego. Po tych słowach wyzionął ducha. Na widok tego, co się działo, setnik oddał chwałę Bogu, mówiąc: «Istotnie, człowiek ten był sprawiedliwy». Wszystkie też tłumy, które zbiegły się na to widowisko, gdy zobaczyły, co się działo, powracały, bijąc się w piersi" (Łk 23,44-49).
Synoptycy podają więc, że chwili śmierci Jezusa towarzyszyły „kosmiczne wstrząsy", w wyniku czego „rzymski oficer uznał, że «był to Syn Boży». Fakt znamienny: nie było powodu, żeby setnik miał jakieś biblijne pojęcia; dla niego «Syn Boży» to najpierw i przede wszystkim Cezar, któremu oddawał cześć" (E. Nodet).
--------------------------------------
[6] Dictionnaire encydopedique de la Bibie, dz. cyt.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |