Poruszenie wokół grobu

O godzinie szóstej rano kończy się szabat. Niebawem stanie się on „dniem Pańskim", symbolem wszystkich dopełnień.

Trzeba uznać wiarę tego naocznego świadka, którym jest sam Ewan­gelista. Jan nie mówi, że również Piotr uwierzył. Czy wiara pierwszego Apostoła była bardziej powolna niż czwartego Ewangelisty, którego symbolizuje orzeł z przenikliwym wzrokiem? On wydaje się to potwier­dzać. Co do niego, to śmierć Jezusa zbiła go z tropu, ale jednak nie czekał na Jego pojawienie się, aby uwierzyć. Tym bardziej docenił naukę, jaką wyciągnie niebawem Jezus, a którą on przekaże w Ewangelii (J 20,27). Z tego pierwszego spostrzeżenia bierze natchnienie cała jego redak­cja.
Pustka grobu, pustka całunu, pustka tej przepaski, która zachowywa­ła formę głowy przemówiły do jego wiary, do pustki powstałej w jego sercu po śmierci i przebiciu Chrystusa: weszła w głęboką szczelinę, otwartą na Bożą pełnię. Jego wiara zanurza się w niej żarliwie. Teraz łączy się z Chrystusem wyzwolonym, poza znakami śmierci, które się stały znakami Jego Zmartwychwstania. Jan napisał:

Zaświadczył to ten, który widział, a świadectwo jego jest prawdziwe. On wie, że mówi prawdę, abyście i wy wierzyli (J 19,35).

Co do samego Zmartwychwstania zauważa:

Dotąd bowiem nie rozumieli jeszcze Pisma, [które mówi], że On ma powstać z martwych (J 20,9).

Potem dodał tylko:

Uczniowie zatem powrócili znowu do siebie (J 20,9-10).

Godna podziwu powściągliwość Ewangelii. Najpierw stawia naszą wiarę, jakże często doświadczaną, wobec pozornej pustki niewidzialnego. Dotąd nic nie mówiła o Zmartwychwstaniu.
Przedziwna pokora Ewangelistów, heroldów początkowej i zwycięs­kiej ekspansji chrześcijaństwa, gotowych na wszystko, nawet na męczeń­stwo, które niebawem sami poniosą. Nie przechwalają się. Nie ukryją swoich wątpliwości i zarzutów wobec nich ze strony Jezusa.
Ewangelia ich oskarża. Uczniowie stanowią dopiero małą przestraszo­ną grupę, ale pozostają razem. Ich wspólnotowa solidarność, ustalona przez Jezusa, to wszystko, co im jeszcze zostaje, ale strach trwać będzie dalej. Nadal z obawy zamykają się, bowiem ci, którzy zabili Jezusa, mogą także ich zabić.
Jednakże wobec Wydarzenia jeszcze niezbadanego, może nawet nie­możliwego do zbadania, Piotr, osobiście przyjąwszy przesłanie niewiast, pozostaje aktywny i odpowiedzialny. Wyruszył na spotkanie grobu bez obaw, że spotka tam żołnierzy, on, który w czwartek wyciągnął miecz i jednemu z nich odciął ucho w ogrodzie. I znów zachęcił go „drugi uczeń". W poranek Zmartwychwstania ten, który kierował swoje chwiejne kroki na miejsce procesu Chrystusa i pozwolił mu się wypłakać, a sam poszedł za Jezusem aż do końca, biegnąc pierwszy, zaprowadził go do grobu.

Śpiący świadkowie

Tylko Mateusz opowiada o żołnierzach i tym, co im się zdarzyło o świcie w dniu Paschy.

Niektórzy ze straży przyszli do miasta i powiadomili arcykapłanów o wszystkim, co zaszło. Ci zebrali się ze starszymi, a po naradzie dali żołnierzom sporo pieniędzy i rzekli: (Rozpowiadajcie tak: Jego ucznio­wie przyszli w nocy i wykradli Go, gdyśmy spali. A gdyby to doszło do uszu namiestnika, my z nim pomówimy i wybawimy was z kłopotu». Ci więc wzięli pieniądze i uczynili, jak ich pouczono. I tak rozniosła się ta pogłoska między Żydami i trwa aż do dnia dzisiejszego (Mt 28,11-15).

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama