Żadna religia, jak dotąd, nie stawia w centrum swojej nauki stwierdzenia, że jakiś konkretny człowiek został wskrzeszony w kilka dni po swojej śmierci i że widziano go i dotykano!
Fragment książki "Przewodnik po trudnościach wiary katolickiej", który zamieszczamy za zgodą Wydawnictwa M
Wiadomość o zmartwychwstaniu Jezusa stanowi istotę Dobrej Nowiny, z jaką apostołowie poszli na cały świat i za którą prawie wszyscy ponieśli śmierć męczeńską. Stwierdzenie absolutnie jedyne w dziejach ludzkości. Żadna religia, jak dotąd, nie stawia w centrum swojej nauki stwierdzenia, że jakiś konkretny człowiek został wskrzeszony w kilka dni po swojej śmierci i że widziano go i dotykano! Buddyści nigdy tego nie powiedzieli o Buddzie, Żydzi o Mojżeszu, a muzułmanie o Mahomecie.
1. Nauka o zmartwychwstaniu dzieli chrześcijan i niechrześcijan
By się dowiedzieć, czy ktoś jest chrześcijaninem, wystarczy mu postawić pytanie: „Czy Jezus to ktoś żyjący?" Nawet jeśli z Biblią w ręku chodzi od drzwi do drzwi, jak czyni to Świadek Jehowy, odpowie przecząco. Muzułmanin uważa Jezusa za wielkiego proroka, ale nie wierzy, iż zmartwychwstał. Zresztą Koran podaje, że ten, który umarł na Kalwarii, nie jest Jezusem z Nazaretu.
Chociaż może nie zdawał sobie z tego sprawy, Festus, daleki następca Poncjusza Piłata jako prokuratora Judei (60-62), będąc przejazdem w Cezarei wyraził wobec książęcego rodzeństwa pogląd, który miał podzielić w ciągu wieków Żydów i chrześcijan. Nie potrafiąc dostarczyć innej rozrywki królowi Agryppie i jego siostrze, Berenike, Festus przedstawił im Pawła, którego mu przysłano z Jerozolimy. Powiedział do nich: „[Oto więzień], z którym [Żydzi] mieli spory o ich wierzenia i o jakiegoś zmarłego Jezusa, o którym Paweł twierdzi, że żyje" (Dz 25,19). Jest to rzeczywiście przedmiot dyskusji, która stale przeciwstawia uczniów Mojżesza i uczniów Jezusa.
2. Stwierdzenie gorszące dla myśli greckiej
Właśnie z tego także powodu Paweł został wyśmiany przez elitę intelektualną swoich czasów, czyli ateński Areopag, który chciał go usłyszeć, jak tłumaczy głoszoną przez siebie naukę.
Dopóki apostoł mówił o swoim pojęciu Boga, o własnym spojrzeniu na stworzenie świata, o dziejach narodu żydowskiego, słuchano go z zainteresowaniem. Gdy jednak zaczął tłumaczyć, że dla niego Anastasis (słowo greckie oznaczające „zmartwychwstanie") nie stanowiło osobnego bóstwa - obok Izis, Ozyrysa itd. - ale rzeczywiście zmartwychwstanie konkretnego człowieka, Jeszuy z Nazaretu, tego już było za dużo: Posłuchamy cię o tym innym razem (Dz 17,32).
Dobrze było przypomnieć sobie na początku tego rozdziału, że najwcześniejsze przepowiadanie Ewangelii na obszarze cesarstwa rzymskiego dokonało się w klimacie zdecydowanie niechętnym myśli o zmartwychwstaniu.
Historycy twierdzą, że jeśli chrześcijaństwo tak szybko się rozprzestrzeniło, stało się tak dlatego, iż zgadzało się z elementami doktryny zgodnej z ówczesnymi pragnieniami, z ideałem powszechnego braterstwa, mocno ujmującego niewolników oczekujących swojego wyzwolenia. Powinni by jednak dodać, iż w sercu tej rodzącej się religii znajdowało się stwierdzenie pozostające w całkowitej sprzeczności z mentalnością pogańską, która uważała za godną pogardy rzeczywistość „cielesną" człowieka. Czyż Grecy nie stosowali gry słów z powodu podobieństwa dwu pojęć w ich języku, soma i sema? Z upodobaniem powtarzali, że ciało (soma) stanowi pomnik nagrobny (sema), więzienie dla duszy! Grecy absolutnie nie sądzili, że ciało może kiedyś uczestniczyć w chwale niebieskiej. Uważali, że tylko dusza godna jest wejść na pola elizejskie raju!
Był to zatem prawdziwy cud, że wiara w zmartwychwstanie zdołała się zakorzenić w środowisku greckim. Nie obyło się bez trudności! Nawet prosty lud Koryntu, który w przeciwieństwie do elity intelektualnej w Atenach, chętnie przyjął Ewangelie, miał wiele kłopotów ze zgodą na myśl, że pewnego dnia umarli naprawdę zmartwychwstaną. Paweł musiał tej sprawie poświecić cały długi rozdział swojego pierwszego listu (1 Kor 15).
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |