Na co był potrzebny Kościół Ananiaszowi i Safirze, skoro padli martwi po interwencji „papieża"?
Sądzę, że dobrze ich rozumiem i sam nieraz mam ochotę ulec takiej pokusie. Właśnie pokusie! Bo to jest zgubna droga. Jest to droga subiektywizmu, oceniania samemu, co jest dobra, a co złe, bez weryfikacji ze strony innych. Nie lubimy poddawać się osądowi, a jednak bez tego ryzykujemy życie w strasznych iluzjach. Historia dostarcza mnóstwa przykładów ludzi, którzy w imię szczytnych idei popełniali rozmaite szaleństwa, zamieniali się w krwawe bestie, niszczyli bliźnich, bo nie pozwalali na żaden sąd nad ich postępowaniem, uważając, że stoją ponad normami, prawami i przykazaniami.
Tylko część
Ananiasz i Safira może nie pretendowali do roli dyktatorów, ale i oni chcieli zachować pewną sferę swojego życia w tajemnicy, bez konieczności poddawania jej pod osąd. Zresztą i tę część, którą niby ujawnili, przedstawili w fałszywym świetle, bo ludzie sądzili, że oddali wszystko, a tak naprawdę część zostawili. Była to obłuda (tak mocno piętnowana przez Jezusa).
Obłuda wyłącza nas ze wspólnoty. Sprawia, że wspólnota nie ma na nas realnego wpływu, że wszystko staje się grą pozorów. To tak, jakbym odbywał pozorowaną spowiedź. Spowiedź, podczas której kłamię, ukrywając część grzechów; to nie ma sensu i nic nie daje, a wręcz szkodzi.
Czy pozorowane życie prowadzi do życia czy do śmierci? Może odpowiedź na to pytanie pomoże nam zrozumieć surowość „papieża" wobec Safiry i Ananiasza? Surowość ta spowodowała, że strach wielki ogarnął caty Kościół i wszystkich, którzy o tym słyszeli (Dz 5, 11).
Nasuwa się pytanie, czy to Piotr cudownie spowodował ich śmierć, czy też ujawnienie ich obłudy wywołało w nich tak gwałtowną reakcję strachu, że padli martwi? Nie wiem, choć przychylałbym się do tej drugiej odpowiedzi, tym bardziej, iż ukazuje ona jasno, jak kruchą konstrukcją jest życie budowane na obłudzie i na łudzeniu samego siebie.
Kupowali
Mimo wszystko jednak, czy Piotr nie powinien był im wybaczyć? To prawda, że aż do końca „szli w zaparte" i kłamali, nawet mając okazję się przyznać, ale przecież dali sporo pieniędzy na Kościół. To zawsze coś! No właśnie, czy Kościół można kupić? Niejeden próbował mieć go na własny użytek. Obserwujemy nierzadko dziwne zjawisko ludzi hojnych, dobroczyńców, którzy jednak potem okazują się być przestępcami.
Pismo Święte mówi, że jałmużna zakrywa wiele grzechów (por. Tb 12,9 i Syr 3,30). Tak, ale tylko u tego, kto się do nich przyzna i prosi o wybaczenie, a nie udaje, iż nic się nie stało.
Po co mi Kościół? To niebezpieczne pytanie. Bo owocnie Kościół można tylko współtworzyć. Używanie go zawsze kończy się tragicznie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |