Ananiasz i Safira

Na co był potrzebny Kościół Ananiaszowi i Safirze, skoro padli mar­twi po interwencji „papieża"?


Fragment książki "Między deszczem, a rynną. Dylematy postaci biblijnych.", który zamieszczamy za zgodą Wydawnictwa WAM.


Ale pewien człowiek, imieniem Ananiasz, z żoną swoją, Safirą sprzedał posiadłość i za wiedzą żony odłożył sobie część zapłaty, a jakąś część przyniósł i złożył u stóp Apostołów.
Dz 5, 7-2

Na co był potrzebny Kościół Ananiaszowi i Safirze, skoro padli mar­twi po interwencji „papieża"? Można by sobie zadać takie pytanie po lekturze niewielkiego fragmentu Dziejów Apostolskich (Dz 5, 1-11), przedstawiającego dramatyczną scenę śmierci bądź co bądź dobro­czyńców pierwszej wspólnoty chrześcijańskiej w Jerozolimie.

Ananiasz i Safira włączyli się w nurt wiernych, którzy sprze­dawali swoje ziemie i pieniądze uzyskane w ten sposób składali u stóp Apostołów, aby ci rozdzielali je każdemu według potrzeb (por. Dz 4, 34-35). Dlaczego zatem „w nagrodę" zostali wyniesieni martwi sprzed stóp Apostołów? Czyżby św. Piotrowi za mało było tego, co ofiarowa­li (a oddali tylko część swego majątku) i pokarał ich za nieoddanie wszystkiego? Co więcej, wiemy iż owo oddawanie wszystkiego i prze­jadanie pieniędzy spowodowało kryzys i wielką biedę w Kościele Je­rozolimskim. Można zatem powiedzieć, że małżeństwo to zachowało się przezornie w swojej szlachetności i nie chcąc być ciężarem dla wspólnoty, zachowało część majątku na własne potrzeby. W końcu była to ich własność, a więc mieli prawo uczynić z nią co im się tylko podobało. Nawet Piotr to przyznał.

Czytając ten fragment dziejów Apostolskich, można poczy­nić takie właśnie obserwacje. Dlaczego Kościół tak ich skrzywdził? Jakie prawo miał „papież" do tak ostrego potraktowania tych hojnych a jednocześnie zapobiegliwych ludzi? Może arogancja i nie­sprawiedliwość w traktowaniu wiernych przez niektórych kapłanów to nie błąd i wypaczenie, ale konsekwentne wcielanie tego fragmentu Biblii w życie? Po co nam taki Kościół?

Skłamali

Zwykło się mówić, że Stary Testament jest krwawy i pełen surowości, natomiast Nowy przedstawia Boga miłosiernego. A tu w pierwotnej nowotestamentalnej wspólnocie taka historia! Dobroczyńcy padają martwi przy wyraźnej aprobacie (żeby nie powiedzieć: na życzenie) pierwszego wśród Apostołów. Tego typu wrażenia mogłyby być uspra­wiedliwione, gdyby w oskarżeniu św. Piotra nie padły słowa: Nie lu­dziom skłamałeś, lecz Bogu (Dz 5, 4). Tak naprawdę Piotr nie oskar­ża ich o to, że zatrzymali sobie część pieniędzy ze sprzedaży ziemi, ale o to, że skłamali mówiąc, że oddają wszystko. Oto publicznie okazali swoją hojność i całkowite zaufanie, a tak naprawdę trochę zachowali na wszelki wypadek - czyli ich zaufanie nie było tak całko­wite, jak tego pragnęli, by ludzie je postrzegali. To właśnie obłuda i kłamstwo tak bardzo zdenerwowały Piotra. To one doprowadziły do śmierci Ananiasza i Safiry. Obłuda i kłamstwo nie mogą być tolero­wane w Kościele. Dlaczego?

Właśnie po to jest nam potrzebny Kościół, abyśmy nie okła­mywali samych siebie. Jeżeli Kościół pozwalałby na łudzenie siebie, na życie w iluzji, nie miałby racji bytu. Wiem, że wielu twierdzi, iż wspólnota jest nam potrzebna, by nam było miło, ciepło, by nam przybliżała różne prawdy; byśmy mogli dzielić się tym, co mamy, okazywać miłosierdzie i wspierać się wzajemnie; by nam dawać przy­kład modlitwy i zaangażowania oraz aby wspierać nas sakramenta­mi. To wszystko prawda. A jednak sporo ludzi na świecie myśli, że mogą się obyć bez Kościoła, że taka zależność to rodzaj słabości. Wolą kroczyć indywidualną drogą-taką która im się podoba, a nie iść na kompromisy z gustami innych, nie stać w tłumie mało przy­jemnych osób i słuchać niedouczonych kaznodziei.
 

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg