„Zabiegajcie o własne zbawienie z bojaźnią i drżeniem”.
Jak to zrobić? Czy to, co już teraz robię, świadczy o tym, że zależy mi na moim zbawieniu.
Św.Ignacy Loyola pokazuje chrzescijańską hierachię wartości: "Człowiek po to jest stworzony, aby Boga, Pana naszego chwalił, czcił i Jemu służył, a przez to zbawił duszę swoją." Proste?
Proste, ale bardzo trudne, bo trzeba zacząć od oczyszczenia własnego serca, swoich intencji. Trudne, bo treścią takiego życia jest miłość do innych, do siebie. Miłość mimo wszystko, mimo zdrad i zranień. Treścią mojego życia ma być każda chwila, każdy czyn, każdy oddech w imię Boga. Dla Niego i przez Niego.
No właśnie... Ta bojaźń i drżenie, mocno nas wszystkich paraliżują. Chyba każdy ma moment w swoim życiu, kiedy postrzega Boga jak skrupulatnego urzędnika, który rozliczy nas z najdrobniejszych błędów i niedoskonałości. Tymczasem, żebyśmy mogli cokolwiek dobrego zrobić, potrzebujemy Bożej pomocy. Jeśli więc nie odkryjemy w Bogu dobrego, troskliwego, rozumiejącego nas Ojca, to będziemy starali się trzymać od Niego na dystans, nawet kiedy jest mam z tym bardzo źle, bo będziemy spodziewali się jedynie odrzucenia. Mamy przecież głęboką świadomość własnej niedoskonałości i wiemy, że nie mamy szansy podobać się doskonałemu Stwórcy. On nas jednak kocha takimi jakimi jesteśmy, ale też prawdą jest to, że w takim stanie w jakim z natury jesteśmy nie możemy wejść do Nieba. Zaufanie Bogu wcale nie jest łatwe i nie było takie nawet dla świętych, ale to jedyna skuteczna droga żaby pozwolić się Jemu poprowadzić.
"abyście się stali bez zarzutu i bez winy jako nienaganne dzieci Boże pośród narodu zepsutego i przewrotnego. Między nimi jawicie się jako źródła światła w świecie."
Flp 2,12-18
Kwestia zbawienia to dla zwyczajnego człowieka jest chyba niezrozumiane. Natomiast dobro prawdziwe nie krzykliwe może nawrócić każdego człowieka ku Bogu.
Przyjmując delikatne naprowadzenie,że Bóg jest tym na pierwszym miejscu w moim życiu i dlatego tak a nie inaczej czynię. Bo tak czynią dzieci Boże.
„Zabiegajcie o własne zbawienie z bojaźnią i drżeniem”.
Jak to zrobić? Czy to, co już teraz robię, świadczy o tym, że zależy mi na moim zbawieniu.
Św.Ignacy Loyola pokazuje chrzescijańską hierachię wartości: "Człowiek po to jest stworzony, aby Boga, Pana naszego chwalił, czcił i Jemu służył, a przez to zbawił duszę swoją." Proste?
Proste, ale bardzo trudne, bo trzeba zacząć od oczyszczenia własnego serca, swoich intencji. Trudne, bo treścią takiego życia jest miłość do innych, do siebie. Miłość mimo wszystko, mimo zdrad i zranień. Treścią mojego życia ma być każda chwila, każdy czyn, każdy oddech w imię Boga. Dla Niego i przez Niego.
Ta bojaźń i drżenie, mocno nas wszystkich paraliżują. Chyba każdy ma moment w swoim życiu, kiedy postrzega Boga jak skrupulatnego urzędnika, który rozliczy nas z najdrobniejszych błędów i niedoskonałości. Tymczasem, żebyśmy mogli cokolwiek dobrego zrobić, potrzebujemy Bożej pomocy. Jeśli więc nie odkryjemy w Bogu dobrego, troskliwego, rozumiejącego nas Ojca, to będziemy starali się trzymać od Niego na dystans, nawet kiedy jest mam z tym bardzo źle, bo będziemy spodziewali się jedynie odrzucenia. Mamy przecież głęboką świadomość własnej niedoskonałości i wiemy, że nie mamy szansy podobać się doskonałemu Stwórcy. On nas jednak kocha takimi jakimi jesteśmy, ale też prawdą jest to, że w takim stanie w jakim z natury jesteśmy nie możemy wejść do Nieba. Zaufanie Bogu wcale nie jest łatwe i nie było takie nawet dla świętych, ale to jedyna skuteczna droga żaby pozwolić się Jemu poprowadzić.
Flp 2,12-18
Kwestia zbawienia to dla zwyczajnego człowieka jest chyba niezrozumiane.
Natomiast dobro prawdziwe nie krzykliwe może nawrócić każdego człowieka ku Bogu.
Przyjmując delikatne naprowadzenie,że Bóg jest tym na pierwszym miejscu w moim życiu i dlatego tak a nie inaczej czynię. Bo tak czynią dzieci Boże.