Osoba konsekrowana, podobnie jak my jest zrodzona z kobiety i mężczyzny. Podobnie, jak my, do momentu podjęcia decyzji o pójściu za powołaniem do służby Chrystusowi, pochłonięta była w znacznym stopniu sprawami przyziemnymi. Bezsprzecznie miała kontakt z różnymi środowiskami społecznymi przyswajając lepsze i gorsze nawyki.
Po wyświęceniu osobę taką mamy zwyczaj traktować, jako wzór cnót i przykład do naśladowania, a przecież to jeden albo jedna z nas. Różnica polega na tym, iż Ci ludzie są dodatkowo bardziej, niż my odpowiedzialni za swe posługi przed Bogiem, a nam często w głowach się nie mieści, że Oni też zmagają się z pokusami, wpadają w pułapki grzechu, borykają się ze swoimi ludzkimi ułomnościami.
Pomóżmy im, módlmy się za nich, nie dajmy się zmanipulować mediom, "nie opluwajmy ich". Ich powołanie, to duszpasterstwo. To trudne i odpowiedzialne zadanie. Ich pozorny spokój, pragnienie pomocy, przekazywanie Słowa Żywego, sprawowanie liturgii i niezliczonych posług często przyprawiają o stres.
Nie wspomnę o nauczaniu religii w szkołach, administrowaniu parafią, dekanatem, diecezją, czy to w formie utrzymania porządku w aktach personalnych wiernych, czy też zarządzania nieruchomościami. To ogrom pracy.
Znikomo mały odsetek osób konsekrowanych, które się pogubiły (rozdymany przez media do problemu patologii "Ciemnogrodu"), nie powinien nas zrażać. Nie dajmy się sprowokować. Z miłosierdziem godnym Chrystusa wybaczmy im i wspólnie budujmy Nasz Kościół.
Módlmy się również za nieprzyjaciół Kościoła, aby Opatrzność Boża otworzyła im oczy.
Zgadzam się z P. Januszem. Dodam tylko, że osoby konsekrowane są to tacy sami ludzie, jak my wszyscy... Tylko szatan bardziej nad nimi "pracuje"... Jeżeli zbłądzi Pasterz, to owce się rozejdą i też pogubią...
Chcemy mieć dobrych Pasterzy? Módlmy się za nich.
Kościół tworzymy my wszyscy, dlatego angażujmy się w życie Kościoła, a jeżeli nie chcemy, nie potrafimy, albo nie możemy pomagać, to chociaż nie utrudniajmy.
...tam gdzie dwóch albo trzech... tam jestem Ja pośród nich...
Kto kocha Chrystusa,kocha Kościół... Kościół jest rodziną Bożą-drogą życia-- Takim...Systemem naczyń Połączonych przez wiarę i miłość.W momencie przyjęcia sakramentu chrztu św.--kościół staje się miejscem naszej wiary.Razem modlimy za Kościół święty o miłość w Kościele za kapłanów daj im siły do pracy i serce ojcowskie abyśmy przez ich posługę mogli dojść do zbawienia. ---Wierzę w Kościół powszechny---
A co z odpowiedzialnością i jej ciężarem, które osoby konsekrowane biora na siebie??? Czy czując się czlonkiem Kościoła, nie mam prawa wymagać od osób, które swiadomie wzięły na siebie ten ciężar, ciężar odpowiedzialności za wspólnotę, za naszą wiarę, aby się z tego uczciwie wywiązywały??? Czy czasami zamiast usprawiedliwiać nie powinniśmy, i to właśnie my, członkowie Kościoła, za przykładem Jezusa, rozgonić kupców bezczeszczących nasz Kościół??? Módlmy się za nich, ale to nie my tworzymy zły obraz Kościoła krytykując ich i nie pozwalając by z naszej Chrystusowej wspólnoty tworzyli bazar!!!
Przyłączam się do modlitwy za kościół, za duchownych, za błądzących, za nas samych i wszystkich ludzi.
Drogi Marcinie! W twej wypowiedzi nie dostrzegam odrobiny pokory. Wypowiedziałeś się tak, jakbyś był nieskazitelnie czysty i oczekujesz od duchowieństwa niemal świętości okupionej ciężarem odpowiedzialności za siebie i całą wspólnotę.
Wybacz, nie wierzę, że jesteś kryształowy, a jeżeli się mylę, to czas na likwidację konfesjonałów.
I ty, i ja również jesteśmy elementami Kościoła. To nie prawda, że nam przysługuje status błędnych owiec, a duchownym status nieskazitelnych pasterzy.
Wszyscy mamy obowiązek nawzajem się wspierać i w uzasadnionych przypadkach upominać.
Z pewnościa brakuje mi pokory, modlę się o nią prawie co dzień, znam swoją grzeszność i wiem jak bardzo daleko mi do świętości... I wydaje mi się, że z mojej wcześniejszej wypowiedzi nie wynikało że uważam inaczej.
Nie oczekuję od "pasterzy" aby byli nieskazitelni, bo nie są i nie będą. Jak wszyscy zgodnie zauważamy, są tylko ludźmi. Jednak pewni ludzie biorą na siebi większą odpowiedzialność za innych i za idee, które teoretycznie reprezentują. Mam prawo wymagać od nauczyciela by wiedział więcej ode mnie, mam prawo wymagać od policjanta by sam przestrzegał prawa, które egzekwuje od innych, mam prawo wymagać od księdza by...no właśnie... Chyba, by był bliżej świętości ode mnie, a przynajmniej by swoją postawą, podkreślam- postawą, pokazywał mi do tej świętości drogę. I to w zasadzie tyle, szczęść Boże.
Tu nie chodzi o lęk przed prawdą, ani ukrywanie jej. "Prawda nas wyzwoli". Nie mniej mamy obowiązek nawzajem się wspierać. Wsparciem, jak najbardziej może być forma napomnienia, czy też precyzyjnego wskazania roli i zakresu obowiązków określonego stanu.
Chodzi jednak o to, aby z pozycji mentora nie skupiać się na błędach wysublimowanej części wspólnoty w oderwaniu od całości.
Czy ktoś zastanowił się, że osoby konsekrowane, w swoich problemach, także oczekują na konstruktywną pomoc od laikatu? Gorąco pozdrawiam
wszyscy mamy być święci, nie tylko ci, którzy tym bardziej być powini, jako konsekrowani. Bardzo licze na to, że Chrystus sam ze światyni mojego serca powyrzuca to co tę światynię kala. gdybysmy sami spełnili to powołanie - wszyscy, którzy Słowo Boże dziś usłyszeliśmy ani media ani ktokolwiek inny nie miałby żadnego prawdziwego argumentu przeciw nam.
Niestety zdarza się, że księża starając się sprostać stawianym im przez wiernych wymaganiom i mylnie rozumiejąc prawdziwą doskonałość stają się bardzo podobni do biblijnych faryzeuszy i uczonych w piśmie. To bardzo trudna łaska mieć takiego w swojej parafii, a kiedy jeszcze widzi się jak na swój obraz kształtuje wikarego, to już pęka serce...
Wiem, krytyka tu nie jest na miejscu. Jeśli można, proszę o modlitwę.
Po wyświęceniu osobę taką mamy zwyczaj traktować, jako wzór cnót i przykład do naśladowania, a przecież to jeden albo jedna z nas. Różnica polega na tym, iż Ci ludzie są dodatkowo bardziej, niż my odpowiedzialni za swe posługi przed Bogiem, a nam często w głowach się nie mieści, że Oni też zmagają się z pokusami, wpadają w pułapki grzechu, borykają się ze swoimi ludzkimi ułomnościami.
Pomóżmy im, módlmy się za nich, nie dajmy się zmanipulować mediom, "nie opluwajmy ich". Ich powołanie, to duszpasterstwo. To trudne i odpowiedzialne zadanie. Ich pozorny spokój, pragnienie pomocy, przekazywanie Słowa Żywego, sprawowanie liturgii i niezliczonych posług często przyprawiają o stres.
Nie wspomnę o nauczaniu religii w szkołach, administrowaniu parafią, dekanatem, diecezją, czy to w formie utrzymania porządku w aktach personalnych wiernych, czy też zarządzania nieruchomościami. To ogrom pracy.
Znikomo mały odsetek osób konsekrowanych, które się pogubiły (rozdymany przez media do problemu patologii "Ciemnogrodu"), nie powinien nas zrażać. Nie dajmy się sprowokować. Z miłosierdziem godnym Chrystusa wybaczmy im i wspólnie budujmy Nasz Kościół.
Módlmy się również za nieprzyjaciół Kościoła, aby Opatrzność Boża otworzyła im oczy.
Dodam tylko, że osoby konsekrowane są to tacy sami ludzie, jak my wszyscy... Tylko szatan bardziej nad nimi "pracuje"... Jeżeli zbłądzi Pasterz, to owce się rozejdą i też pogubią...
Chcemy mieć dobrych Pasterzy? Módlmy się za nich.
Kościół tworzymy my wszyscy, dlatego angażujmy się w życie Kościoła, a jeżeli nie chcemy, nie potrafimy, albo nie możemy pomagać, to chociaż nie utrudniajmy.
...tam gdzie dwóch albo trzech... tam jestem Ja pośród nich...
"I mówią mi: „Trzeba ci znów prorokować o ludach, narodach, językach i o wielu królach”.
Ap 10,8-11
"Prawo ust Twoich jest dla mnie lepsze
niż tysiące sztuk złota i srebra."
Ps 119,14 i 24.72 i 103.111 i 131
Pytanie do dzisiejszego słowa Bożego czemu
Jezus wszedł do świątyni i zaczął wyrzucać sprzedających w niej?
Dziękuje Ci Boże za Twoje oczyszczenie Kościoła Świętego.
Kościół jest rodziną Bożą-drogą życia--
Takim...Systemem naczyń Połączonych przez wiarę i miłość.W momencie przyjęcia sakramentu chrztu św.--kościół staje się miejscem naszej wiary.Razem modlimy za Kościół święty o miłość w Kościele za kapłanów daj im siły do pracy i serce ojcowskie abyśmy przez ich posługę mogli dojść do zbawienia.
---Wierzę w Kościół powszechny---
Módlmy się za nich, ale to nie my tworzymy zły obraz Kościoła krytykując ich i nie pozwalając by z naszej Chrystusowej wspólnoty tworzyli bazar!!!
Przyłączam się do modlitwy za kościół, za duchownych, za błądzących, za nas samych i wszystkich ludzi.
W twej wypowiedzi nie dostrzegam odrobiny pokory. Wypowiedziałeś się tak, jakbyś był nieskazitelnie czysty i oczekujesz od duchowieństwa niemal świętości okupionej ciężarem odpowiedzialności za siebie i całą wspólnotę.
Wybacz, nie wierzę, że jesteś kryształowy, a jeżeli się mylę, to czas na likwidację konfesjonałów.
I ty, i ja również jesteśmy elementami Kościoła. To nie prawda, że nam przysługuje status błędnych owiec, a duchownym status nieskazitelnych pasterzy.
Wszyscy mamy obowiązek nawzajem się wspierać i w uzasadnionych przypadkach upominać.
I wydaje mi się, że z mojej wcześniejszej wypowiedzi nie wynikało że uważam inaczej.
Nie oczekuję od "pasterzy" aby byli nieskazitelni, bo nie są i nie będą. Jak wszyscy zgodnie zauważamy, są tylko ludźmi.
Jednak pewni ludzie biorą na siebi większą odpowiedzialność za innych i za idee, które teoretycznie reprezentują.
Mam prawo wymagać od nauczyciela by wiedział więcej ode mnie, mam prawo wymagać od policjanta by sam przestrzegał prawa, które egzekwuje od innych, mam prawo wymagać od księdza by...no właśnie... Chyba, by był bliżej świętości ode mnie, a przynajmniej by swoją postawą, podkreślam- postawą, pokazywał mi do tej świętości drogę.
I to w zasadzie tyle, szczęść Boże.
marcin ! Wyrażasz piękne postawy. Zgadzam się z Tobą.
Dostrzegasz lęk "wiernych" przed Prawdą?
Chodzi jednak o to, aby z pozycji mentora nie skupiać się na błędach wysublimowanej części wspólnoty w oderwaniu od całości.
Czy ktoś zastanowił się, że osoby konsekrowane, w swoich problemach, także oczekują na konstruktywną pomoc od laikatu?
Gorąco pozdrawiam
gdybysmy sami spełnili to powołanie - wszyscy, którzy Słowo Boże dziś usłyszeliśmy ani media ani ktokolwiek inny nie miałby żadnego prawdziwego argumentu przeciw nam.
To bardzo trudna łaska mieć takiego w swojej parafii, a kiedy jeszcze widzi się jak na swój obraz kształtuje wikarego, to już pęka serce...
Wiem, krytyka tu nie jest na miejscu.
Jeśli można, proszę o modlitwę.