"user" napisał: <Cała porażka Boga, że tak bardzo ukochał człowieka>
Ja woli Bożej nie odważyłbym się recenzować.
Wczorajsze i dzisiejsze czytania, to jakby dwie różne bajki. Czytając obie pobieżnie można odnieść wrażenie, że Panu Bogu brak konsekwencji.
Wczoraj miód na serce. Przecież i tak wszyscy zostaną zbawieni, bo tak chce Bóg. Dzisiaj z Listu do Hebrajczyków 3,7 oraz Psalmu 95 wybrzmiewają gromkie słowa: "Ludowi o sercu błądzącym, którzy dróg moich nie znają przysiągłem w gniewie, że nie wejdą do mojej krainy spoczynku"
Bóg, który przysięga w GNIEWIE!
Potrafię wyobrazić sobie Boga strapionego, zbolałego, cierpiącego, (właśnie przez ludzkie grzechy), ale nie zagniewanego.
On przecież na prośbę trędowatego (wg. Ewangelii św. Marka 1,40-45): "Jeśli chcesz możesz mnie oczyścić", czyni to od ręki. On nas naprawdę KOCHA!
Rzecz w tym, że Bóg pragnie aby poddać się Jego woli. W imię Miłości prosi, abyśmy uwolnili swe serca od grzechu i powierzyli się Jego opatrzności.
"Uważajcie, bracia, aby nie było w kimś z was przewrotnego serca niewiary, której skutkiem jest odstąpienie od Boga żywego,"
Hbr 3,7-14
Taki jest początek, kiedy odstępujemy od Boga, przestajemy ufać samemu sobie.Wytłumaczymy to, szczerością wobec siebie samego,innych. Kto wie, nazwiemy "pokorą", bo jestem tylko słabym człowiekiem,więc Bóg odpuści.
Może jednak czas zrozumieć,że bycie w swoim bagienku jest takie wygodne, że po co to zmieniać?
Wiara w siebie i drugiego człowieka, we współpracy z łaską, prowadzi wzwyż.
Boże Ty wszystko możesz.Uzdrów z niewiary nasze serca.
Tak, człowiek wszystko może... jest wolny... Ale czy warto w imię tej wolności zło nazywać dobrem? ...świadoma swojej nędzy, błagam:Panie, jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić.
Bóg woła do człowieka pomimo ,że człowiek tyle razy od niego odchodzi .MuśimyUfać Bogu pomimo różnych upadków doświadczeń Bóg wyprowadzi nas jesli bedziemy mu Ufać
E s t e r o, zrozumiałaś mnie zbyt d o s ł o w n i e.Masz prawo jednak do swojej interpretacji tego słowa-klucza.
Lękać się siebie-to wg mnie- lękać się w tym sensie, że n i e każdy ma p r a w i d ł o w o ukształtowane sumienie.
Lękać się siebie, to świadomość d u c h o w e g o l e n i s t w a- bo wiara to owszem cudowne , emocjonalne doznania (: , ale także racjonalna, rzetelna praca.
Sam Jan Paweł II mówił wielokrotnie: NIE LĘKAJCIE SIĘ. OTWÓRZCIE DRZWI CHRYSTUSOWI. To TRUDNE, a jednocześnie PROSTE. Tak jak całe życie ludzkie.
Każdy zresztą może te słowa odczytać w kontekście własnego życia.
Ja woli Bożej nie odważyłbym się recenzować.
Wczorajsze i dzisiejsze czytania, to jakby dwie różne bajki. Czytając obie pobieżnie można odnieść wrażenie, że Panu Bogu brak konsekwencji.
Wczoraj miód na serce. Przecież i tak wszyscy zostaną zbawieni, bo tak chce Bóg. Dzisiaj z Listu do Hebrajczyków 3,7 oraz Psalmu 95 wybrzmiewają gromkie słowa: "Ludowi o sercu błądzącym, którzy dróg moich nie znają przysiągłem w gniewie, że nie wejdą do mojej krainy spoczynku"
Bóg, który przysięga w GNIEWIE!
Potrafię wyobrazić sobie Boga strapionego, zbolałego, cierpiącego, (właśnie przez ludzkie grzechy), ale nie zagniewanego.
On przecież na prośbę trędowatego (wg. Ewangelii św. Marka 1,40-45): "Jeśli chcesz możesz mnie oczyścić", czyni to od ręki. On nas naprawdę KOCHA!
Rzecz w tym, że Bóg pragnie aby poddać się Jego woli. W imię Miłości prosi, abyśmy uwolnili swe serca od grzechu i powierzyli się Jego opatrzności.
To tylko tyle, i aż tyle.
"Uważajcie, bracia, aby nie było w kimś z was przewrotnego serca niewiary, której skutkiem jest odstąpienie od Boga żywego,"
Hbr 3,7-14
Taki jest początek, kiedy odstępujemy od Boga, przestajemy ufać samemu sobie.Wytłumaczymy to, szczerością wobec siebie samego,innych. Kto wie, nazwiemy "pokorą", bo jestem tylko słabym człowiekiem,więc Bóg odpuści.
Może jednak czas zrozumieć,że bycie w swoim bagienku jest takie wygodne, że po co to zmieniać?
Wiara w siebie i drugiego człowieka, we współpracy z łaską, prowadzi wzwyż.
Boże Ty wszystko możesz.Uzdrów z niewiary nasze serca.
Ale czy warto w imię tej wolności zło nazywać dobrem?
...świadoma swojej nędzy, błagam:Panie, jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić.
należy samego siebie, nie Boga.
Z a t w a r d z i a ł e s e r c e nie będzie w stanie Go wybrać ostatecznie.
Wierzę, jednak że ten kto
s z u k a P r a w d y
znajdzie ją.
Słabość- Moc. Moc jest większa, a On ją ma :)
Nie ma potrzeby lękać się samego siebie, kiedy na pierwszym miejscu w priorytetach naszego życia staje Bóg. Spokojne sumienie, wiesz coś o tym?
Lęk przed samym sobą niestety występuję przy zaburzeniach tożsamości i w chorobach psychicznych. Nie wspomnę już o lęku w wyniku współpracy ze złem.
Wszystko inne co napisałeś jest okey.
d o s ł o w n i e.Masz prawo jednak do swojej interpretacji tego słowa-klucza.
Lękać się siebie-to wg mnie- lękać się w tym sensie, że n i e każdy ma p r a w i d ł o w o ukształtowane sumienie.
Lękać się siebie, to świadomość
d u c h o w e g o l e n i s t w a- bo wiara to owszem cudowne , emocjonalne doznania (: , ale także racjonalna, rzetelna praca.
Sam Jan Paweł II mówił wielokrotnie: NIE LĘKAJCIE SIĘ. OTWÓRZCIE DRZWI CHRYSTUSOWI. To TRUDNE, a jednocześnie PROSTE. Tak jak całe życie ludzkie.
Każdy zresztą może te słowa odczytać w kontekście własnego życia.
Doskonała miłość wypłasza wszelki lęk.
Więc idźmy w tym kierunku, zgodnie i razem:)
user:)
Bardzo mnie to cieszy, że dojrzałeś do wolności i ją manifestujesz wobec Estery:)
Miłość cierpliwa jest:)