Ciekawe czy z księdzem Włodzimierzem można w jakiś sposób wejść w dyskusję, bo chciałbym wyrazić prośbę o bardziej szczegółowe umotywowanie dzisiejszego jego stwierdzenia: "Początkiem wiary nie jest serce lecz oczy". Jak jest wobec tego z nami, którzy nie widzimy, a wierzymy? Czy początkiem naszej wiary nie jest serce? Natomiast zgadzam się ze stwierdzeniem księdza, że działanie Pana Boga wciąż jeszcze za rzadko (pośród ludzkości) przenika dogłębnie. Słuchamy o cudach i znakach czasem jakby "jednym ciągiem". Czasem także w naszym życiu to, że codziennie otrzymujemy zdrowie, siły, że nie dzieje się nic złego i bardzo złego, że jest zwyczajnie wszystko w porządku - uznajemy za normalne, a nie za przejaw łaski Pana Boga. Dopiero na tle przykrych doświadczeń zauważamy, że zwyczajność jest piękna i że taką ją stwarza ustawicznie Dobry Pan Bóg. To, że w naszym życiu jest wszystko dobrze ("nic się ciekawego nie wydarzyło" - stwierdzamy niejednokrotnie podsumowując to co działo się danego dnia w naszym życiu) jest działaniem Dobrego Pana Boga!
Januszu prawdopodobnie pominąłeś akcent:) W dalszym toku myślenia Twojego komentarza, wyjaśniasz to. A dla podkreślenia wkleję:
Początkiem wiary nie jest serce lecz oczy. Matka, stągwie, słudzy, wino – to wszystko nie jest ważne. To tylko narzędzia, przez które objawia się chwała Boża. Zatrzymać na nich wzrok znaczy być tym mało rozgarniętym uczniem mistrza,.....
moje pytanie pozostawiam aktualne - czy to prawda, że "początkiem wiary nie jest serce lecz oczy". Dalszy cytat, który podajesz, według mnie kontynuuje sens tego stwierdzenia - ważne są oczy, ale patrzeć trzeba we właściwy sposób (na to co jest sednem). Pytam nie o sytuację z Ewangelii, lecz o to czy w naszej rzeczywistości początkiem naszej wiary są oczy? Czy one są tym pierwszym zmysłem, przez który przychodzi do nas wiara ("błogosławieni, którzy nie widzieli a uwierzyli").
"Gdy nadeszła pełnia czasu, zesłał Bóg swojego Syna, zrodzonego z niewiasty,......... Bóg wysłał do serc naszych Ducha Syna swego, który woła: „Abba, Ojcze”. A zatem nie jesteś już niewolnikiem, lecz synem. Jeżeli zaś synem, to i dziedzicem z woli Bożej."
Ga 4,4-7
Być synem i dziedzicem z woli Bożej, to nade wszystko "ujrzeć" to, co ukryte w Jego mądrości.
Zgadzam się ze stwierdzeniem, że zatrzymując wzrok na normalnej codzienności - "nic ciekawego przecież się nie wydarzyło" - patrzę na rzeczywistość, jak nierozgarnięty uczeń Jezusa; natomiast gdy widzę w tej normalności BOŻĄ DOBROĆ, kieruję się oczyma wiary. Każdego dnia mam pukać do drzwi BOŻEJ MĄDROŚCI, by z ludzkiej ułomności nie popełniać błędu. ..oby!!
"Początkiem wiary nie jest serce lecz oczy". Matka, stągwie, słudzy, wino – to wszystko nie jest ważne. To tylko narzędzia, przez które objawia się chwała Boża. Zatrzymać na nich wzrok znaczy być tym mało rozgarniętym uczniem mistrza,.....
Ten tekst odczytałam, pierwsze zdanie postawione "przewrotnie", gdzie dalszy ciąg uzasadnia, że nie zatrzymujmy się na tym co zewnętrzne ale "spójrzmy" na to co głębiej.Na ironię zatrzymałeś może swój wzrok na konkretnym zdaniu i jest Ci trudno oderwać się od tej interpretacji.
Od każdego indywidualnie zależy jak zinterpretuje życie, komentarz, sytuację itp.
"moje pytanie pozostawiam aktualne - czy to prawda, że "początkiem wiary nie jest serce lecz oczy".
Początkiem wiary jest łaska Boża. Wiara jest budzona lub niszczona lub umacniana w nas przez świadectwo życia innych osób. Jeśli brałes np. udział w Wielką Sobotę w Triduum Paschalnym, to może zauważyłeś jak zapalamy świece poczawszy od Paschału przekazujemy to światło innym, tak w zwyklym akcie pomocy, by inni to światło także mieli.
"Dalszy cytat, który podajesz, według mnie kontynuuje sens tego stwierdzenia - ważne są oczy, ale patrzeć trzeba we właściwy sposób (na to co jest sednem)."
Musisz w sobie uściślić co dla Ciebie znaczy patrzeć? Dla mnie patrzeć moze oznaczać np.widzę wazon czyli mam konkret. Natomiast widzieć np. wypadek samochodowy to widzisz więcej oprócz zmasakrowanych pojazdów, odbierasz coś więcej, bo sa tam osoby poszkodowane. Wobec czego wracając do tematu wiara to wewnętrzne postrzeganie, które trudno czasem wyrazić w wymiarze długości czy szerokości lub koloru:)
"Pytam nie o sytuację z Ewangelii, lecz o to czy w naszej rzeczywistości początkiem naszej wiary są oczy? Czy one są tym pierwszym zmysłem, przez który przychodzi do nas wiara ("błogosławieni, którzy nie widzieli a uwierzyli")."
Wyżej wytłumaczyłam dodam tylko,że początkiem mogą być też oczy. Zobaczysz i uwierzysz. Ci błogosławieni co nie widzieli, a uwierzyli doszli do miłości Bożej, która nie ma już żadnych tajemnic.Czyli otrzymują dar poznania wewnętrznego.
fakt, pozostawmy kwestię interpretacji, bo najwyraźniej w związku także z Twoją obszerną potrzebą tłumaczenia komentarza księdza Włodzimierza, nie jest ona jednoznaczna;
jest w tym akapicie ten podstawowy rdzeń (czyli oczy są początkiem) i później umotywowanie tego z zastrzeżeniem, że patrzeć trzeba dalej niż na wskazujący palec - dla mnie nie ma w tym zdaniu "przekory", o której piszesz Estero;
natomiast co do kwestii "zatrzymania wzroku", to zachęcam Cię do przeczytania mojego pierwszego tego dnia postu
"Jak jest wobec tego z nami, którzy nie widzimy, a wierzymy? Czy początkiem naszej wiary nie jest serce?"
Janusz_z_Gdańska
"Ci błogosławieni co nie widzieli, a uwierzyli doszli do miłości Bożej, która nie ma już żadnych tajemnic.Czyli otrzymują dar poznania wewnętrznego." Estera
Tak więc wykonaliśmy piękną woltę:)
Ps.Moja interpretacja komentarza ks.Włodzimierza jest w poście moim z 2011-08-26 11:26
Dyskusja z Tobą jest tylko wyjściem naprzeciw Twoim pytaniom, a mojej miłości:)
Jak jest wobec tego z nami, którzy nie widzimy, a wierzymy? Czy początkiem naszej wiary nie jest serce?
Natomiast zgadzam się ze stwierdzeniem księdza, że działanie Pana Boga wciąż jeszcze za rzadko (pośród ludzkości) przenika dogłębnie. Słuchamy o cudach i znakach czasem jakby "jednym ciągiem". Czasem także w naszym życiu to, że codziennie otrzymujemy zdrowie, siły, że nie dzieje się nic złego i bardzo złego, że jest zwyczajnie wszystko w porządku - uznajemy za normalne, a nie za przejaw łaski Pana Boga. Dopiero na tle przykrych doświadczeń zauważamy, że zwyczajność jest piękna i że taką ją stwarza ustawicznie Dobry Pan Bóg.
To, że w naszym życiu jest wszystko dobrze ("nic się ciekawego nie wydarzyło" - stwierdzamy niejednokrotnie podsumowując to co działo się danego dnia w naszym życiu) jest działaniem Dobrego Pana Boga!
Januszu prawdopodobnie pominąłeś akcent:)
W dalszym toku myślenia Twojego komentarza, wyjaśniasz to. A dla podkreślenia wkleję:
Początkiem wiary nie jest serce lecz oczy. Matka, stągwie, słudzy, wino – to wszystko nie jest ważne. To tylko narzędzia, przez które objawia się chwała Boża. Zatrzymać na nich wzrok znaczy być tym mało rozgarniętym uczniem mistrza,.....
Pozdrawiam:)
Dalszy cytat, który podajesz, według mnie kontynuuje sens tego stwierdzenia - ważne są oczy, ale patrzeć trzeba we właściwy sposób (na to co jest sednem).
Pytam nie o sytuację z Ewangelii, lecz o to czy w naszej rzeczywistości początkiem naszej wiary są oczy? Czy one są tym pierwszym zmysłem, przez który przychodzi do nas wiara ("błogosławieni, którzy nie widzieli a uwierzyli").
"Pan mnie stworzył, swe arcydzieło, przed swymi czynami, od dawna, od wieków jestem stworzona, od początku, nim ziemia powstała."
Prz 8,22-35
Mądrość Boża dokonuje dzieł, niezmierzonych ludzką miarą.
"Gdy nadeszła pełnia czasu, zesłał Bóg swojego Syna, zrodzonego z niewiasty,.........
Bóg wysłał do serc naszych Ducha Syna swego, który woła: „Abba, Ojcze”. A zatem nie jesteś już niewolnikiem, lecz synem. Jeżeli zaś synem, to i dziedzicem z woli Bożej."
Ga 4,4-7
Być synem i dziedzicem z woli Bożej, to nade wszystko "ujrzeć" to, co ukryte w Jego mądrości.
Boże, jak wielka jest Twoja MIŁOŚĆ...
Każdego dnia mam pukać do drzwi BOŻEJ MĄDROŚCI, by z ludzkiej ułomności nie popełniać błędu.
..oby!!
Może inaczej napiszę:
"Początkiem wiary nie jest serce lecz oczy". Matka, stągwie, słudzy, wino – to wszystko nie jest ważne. To tylko narzędzia, przez które objawia się chwała Boża. Zatrzymać na nich wzrok znaczy być tym mało rozgarniętym uczniem mistrza,.....
Ten tekst odczytałam, pierwsze zdanie postawione "przewrotnie", gdzie dalszy ciąg uzasadnia, że nie zatrzymujmy się na tym co zewnętrzne ale "spójrzmy" na to co głębiej.Na ironię zatrzymałeś może swój wzrok na konkretnym zdaniu i jest Ci trudno oderwać się od tej interpretacji.
Od każdego indywidualnie zależy jak zinterpretuje życie, komentarz, sytuację itp.
"moje pytanie pozostawiam aktualne - czy to prawda, że "początkiem wiary nie jest serce lecz oczy".
Początkiem wiary jest łaska Boża. Wiara jest budzona lub niszczona lub umacniana w nas przez świadectwo życia innych osób. Jeśli brałes np. udział w Wielką Sobotę w Triduum Paschalnym, to może zauważyłeś jak zapalamy świece poczawszy od Paschału przekazujemy to światło innym, tak w zwyklym akcie pomocy, by inni to światło także mieli.
"Dalszy cytat, który podajesz, według mnie kontynuuje sens tego stwierdzenia - ważne są oczy, ale patrzeć trzeba we właściwy sposób (na to co jest sednem)."
Musisz w sobie uściślić co dla Ciebie znaczy patrzeć? Dla mnie patrzeć moze oznaczać np.widzę wazon czyli mam konkret. Natomiast widzieć np. wypadek samochodowy to widzisz więcej oprócz zmasakrowanych pojazdów, odbierasz coś więcej, bo sa tam osoby poszkodowane. Wobec czego wracając do tematu wiara to wewnętrzne postrzeganie, które trudno czasem wyrazić w wymiarze długości czy szerokości lub koloru:)
"Pytam nie o sytuację z Ewangelii, lecz o to czy w naszej rzeczywistości początkiem naszej wiary są oczy? Czy one są tym pierwszym zmysłem, przez który przychodzi do nas wiara ("błogosławieni, którzy nie widzieli a uwierzyli")."
Wyżej wytłumaczyłam dodam tylko,że początkiem mogą być też oczy. Zobaczysz i uwierzysz.
Ci błogosławieni co nie widzieli, a uwierzyli doszli do miłości Bożej, która nie ma już żadnych tajemnic.Czyli otrzymują dar poznania wewnętrznego.
jest w tym akapicie ten podstawowy rdzeń (czyli oczy są początkiem) i później umotywowanie tego z zastrzeżeniem, że patrzeć trzeba dalej niż na wskazujący palec - dla mnie nie ma w tym zdaniu "przekory", o której piszesz Estero;
natomiast co do kwestii "zatrzymania wzroku", to zachęcam Cię do przeczytania mojego pierwszego tego dnia postu
"Jak jest wobec tego z nami, którzy nie widzimy, a wierzymy? Czy początkiem naszej wiary nie jest serce?"
Janusz_z_Gdańska
"Ci błogosławieni co nie widzieli, a uwierzyli doszli do miłości Bożej, która nie ma już żadnych tajemnic.Czyli otrzymują dar poznania wewnętrznego."
Estera
Tak więc wykonaliśmy piękną woltę:)
Ps.Moja interpretacja komentarza ks.Włodzimierza jest w poście moim z
2011-08-26 11:26
Dyskusja z Tobą jest tylko wyjściem naprzeciw Twoim pytaniom, a mojej miłości:)