Nie jestem zachwycony. Z powodu dźwiękowych "efektów specjalnych".
Jeden raz można posłuchać, dwa razy mozna, trzy nawet. Ale gdy się kolejny raz słucha, a do niektórych fragmentów chce się/trzeba wracać wielokrotnie, to oględnie ujmując - wkurza. Narzucają interpretację, niszczą wyobrażnię, a to przecież nie powieść, nie film do jednorazowego przeczytania czy obejrzenia, a coś do przemyślenia, może nawet medytacji.
Para w gwizdek poszła. Lepiej by było, by te same fragmenty czytali "neutralnie" (co nie znaczy, że "beznamiętnie") różni lektorzy i można było sobie wybierać.
Wzywam do sprostowania nieprawdziwych i nierzetelnych informacji. Autor nie tylko mija się z prawdą, lecz wprost KŁAMIE, sugerując w tytule, że to "pierwsze nagranie całego Pisma Świętego" oraz uzupełniające w leadzie "pierwszego nagrania całego Pisma Świętego (BIBLIA AUDIO superprodukcja) w języku polskim". Warto wspomnieć choćby doskonale zrealizowane przez Edycję Świętego Pawła - zapewniam, że niczego z Pisma Świętego tam nie zabrakło.
Czy tamto nagranie jest jak audiobook, z podziałem na role? Może to jest pierwsze tego typu. W reklamach często takie nieścisłości są (nie mówię, że to pochwalam).
"Książka mówiona, audiobook – nagranie dźwiękowe zawierające odczytany przez lektora tekst publikacji książkowej; zapisane na nośniku danych najczęściej w postaci cyfrowej". Źródło: Wikipedia. Czy z definicji jest wymagany podział na role? Nie. Pani Gosi rozumienie mieści się raczej w definicji słuchowiska. Po więcej szczegółów odsyłam do wyszukiwarki.
Czytana jest Biblia... taka azjatycka wizja dziejów... spisana przez 70 najmądrzejszych w narodzie - żydów, jakieś niecałe 300 przed Chrystusem na zlecenie Greków, za bardzo poważną kasę... ..tak wtedy panowała moda, czyli trend, do stworzenia jakiejś uniwersalnej religii...miał być Apolin, w Delfach trwała ożywiona dyskusja w tym temacie, ale żydki mieli lepsze przebicie... ..oni to jednak mieli i mają łeb do interesów... ...przepowiednie sybilińskie zakupili Etruskowie i przetłumaczyli na etruski... ..a jak mądrzy ludzie z Azji powiedzieli, etruskiego się nie czyta, więc z pewnością nikt tego nie nagra z własnym podkładem muzycznym.
Za co promowany jest w GN pan Malajkat? Za czarny marsz? Przypominam, że w nagraniu brały udział takie osoby jak Globisz, Kożuchowska, czy choćby Fronczewski, oraz przypominam, że GN to tygodnik/portal katolicki.
Jeden raz można posłuchać, dwa razy mozna, trzy nawet. Ale gdy się kolejny raz słucha, a do niektórych fragmentów chce się/trzeba wracać wielokrotnie, to oględnie ujmując - wkurza. Narzucają interpretację, niszczą wyobrażnię, a to przecież nie powieść, nie film do jednorazowego przeczytania czy obejrzenia, a coś do przemyślenia, może nawet medytacji.
Para w gwizdek poszła. Lepiej by było, by te same fragmenty czytali "neutralnie" (co nie znaczy, że "beznamiętnie") różni lektorzy i można było sobie wybierać.