Czemu tak trudno jest czasem przebaczyć? Może dlatego, że moja krzywda i ból przesłaniają mi cały świat...
Król na ośle? Dziwny to król. Powinien jechać na koniu. Albo – jeszcze lepiej – w rydwanie.
Święty Paweł nie mówi: sztucznie, na siłę i obłudnie poniżajcie siebie, by marność innych okazywała się mimo wszystko lepsza...
Jezusowi daleko jest do mentalności korporacyjnej i walki o awanse – logika królestwa Bożego zakłada inny rodzaj władzy, honorów i godności.
Tak wielu ludzi zniszczyło czyjeś zaufanie, wysokie stanowisko, sukces. A może tylko obudziło drzemiącą w nich pychę?
Pierwsze cztery wersety dzisiejszej Ewangelii to prolog, w którym św. Łukasz ukazuje zamysł swojego dzieła i dedykuje je niejakiemu Teofilowi.
Oby nie okazało się, że pycha i zarozumiałość przysłonią mi Boga, tak, że moje wyznawanie wiary będzie puste, a słowa modlitwy staną się zwykłym frazesem
„Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi”. Jezus zapowiada swoją paschę. Bóg wydany w ręce ludzi skończy na krzyżu. Dlaczego tak się stało? Dlaczego tak się wciąż dzieje?
Nie subiektywne odczucia są Dobrą Nowiną. Jest nią Ten, który raczej chce „miłosierdzia niż ofiary”.
Podstawą modlitwy jest pokora. „Nie umiemy się modlić tak, jak trzeba” (Rz 8,26). Pokora jest dyspozycją do darmowego przyjęcia daru modlitwy (KKK 2559).
To, co świat uznaje za słabość – ubóstwo, smutek, cichość, Jezus określa jako źródło prawdziwego szczęścia.
Człowiek myśli, Pan Bóg kry(e)śli. I zrobi po swojemu, czyli lepiej. Dotyczy to także spraw wiary, ewangelizacji, katechezy i innych.
Garść uwag do czytań na XI niedzielę zwykłą roku B z cyklu „Biblijne konteksty”.
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.