Radość związana jest ze sprawiedliwością. Ale nie z tą ludzką, jakże często przypominającą starotestamentalną zasadę: oko za oko, ząb za ząb.
Nie bądź przesadnie sprawiedliwy – pisze Kohelet. Zaskoczenie. Jak to? Dopiero potem przychodzi refleksja. No tak. Przecież skrupulatna sprawiedliwość to cecha bliska psychopatom.
Bóg obiecuje pragnącym sprawiedliwości niepokonaną siłę. Obiecuje spragnionym obfitość wody tak wielką, że będą ją mogli marnować, Ale potrzebuje naszego pragnienia.
To dzięki Jezusowi możemy poznawać sprawiedliwość i miłosierdzie Ojca, Jego łaskawość. To od Jezusa możemy uczyć się, jak być Jego dzieckiem.
Idźcie naprzód, nie poświęcając myśli temu, co było. Idźcie i już nie grzeszcie. Nie potrzebujecie stać się sprawiedliwymi. Potrzebujecie odziać się w sprawiedliwość Bożą, przez wiarę.
Sprawiedliwość, wiara i miłość to trzy tematy, nad którymi rozmyśla autor Pierwszego Listu św. Jana, wpisując je w niełatwy kontekst czasu.
Autor psalmu nie pyta, kiedy sprawiedliwość zwycięży. On już jest pełen radości. I śpiewa, że Pan nadchodzi i będzie sądził świat sprawiedliwie.
Zwykle nasze myślenie nie wykracza poza sprawiedliwość, czyli oddanie tego, co się komu należy w kategoriach „od do”. Natomiast inną miarę stosujemy wobec siebie.
Psalm 40 (39), wyśpiewany wieki przed Chrystusem, jest wyznaniem nadziei - czyli przeświadczenia, że warto i trzeba stać po stronie sprawiedliwości. Publicznie, deklaracjami, ale i postawą.
Pragnąc odkryć nieznaną mądrość popada w grzech. Wszechmoc, wszechwiedza, sprawiedliwość, miłość to za mało na ludzką ułomność. Potrzeba miłosiernego pochylenia się nad jego słabością. Tak w historię biblijną wkracza przebaczenie.
Być Kościołem Matką mającym oczy Matki. Czyli widzieć. Nie tylko to, co leży na ulicy, rzuca się w oczy, epatuje biedą...
Rozumem nie potrafimy ogarnąć istoty Boga. Wiemy za to, rozumiemy, kim jest dla nas, jaki jest dla nas.
Garść uwag do czytań na święto Matki Kościoła z cyklu „Biblijne konteksty”.
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.