Miłość to nie deklaracje, ale czyny. To one mówią deklaracjom: sprawdzam.
Ot, tylko rzucona strategicznie deklaracja. A wszystko zmienia.
Deklaracje to jedno. Prawda wychodzi w konkretnych wyborach.
Wiara nie jest po prostu tylko czczą deklarację.
Co znaczą deklaracje o miłości, gdy czyny im przeczą?
Ile było obietnic, deklaracji, przyrzeczeń. Że jak zobaczę i usłyszę...
Szczerość naszych intencji pokazuje się nie w deklaracjach, ale czynach.
To moje czyny świadczą o tym, kim jestem, nie deklaracje.
Co znaczą deklaracje? Co znaczą puste gesty? Liczy się to, jaki naprawdę jestem.
Nie wystarczą dobre chęci czy puste deklaracje. Konieczne jest szerokie otwarcie oczu wiary i nawrócenie.
To, co świat uznaje za słabość – ubóstwo, smutek, cichość, Jezus określa jako źródło prawdziwego szczęścia.
Człowiek myśli, Pan Bóg kry(e)śli. I zrobi po swojemu, czyli lepiej. Dotyczy to także spraw wiary, ewangelizacji, katechezy i innych.
Garść uwag do czytań na XI niedzielę zwykłą roku B z cyklu „Biblijne konteksty”.
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.