Ileż razy wydaje się, że cały wysiłek poszedł na marne, że nie udało się ocalić jakiegoś dobra, że zło po raz kolejny zwyciężyło.
Przekupmy Boga ofiarą, może przymknie oko na złamany zakaz! Będzie wilk syty i owca cała... Niestety.
Jeśli chcemy, by Bóg z miłością reagował na nasze natręctwo, czy sami nie powinniśmy postępować podobnie?
Jezus spojrzał głębiej i dalej. Nie tylko na wiarę i pragnienia tych, którzy go przynieśli i zapewne nie takiego dobra oczekiwali.
Bóg potrzebuje naszego ruchu. Decyzji. Wysiłku. Choćby miał to być ruch o milimetr, sekunda wysiłku… Jeśli to wszystko, na co mnie stać, On to dopełni.
Ten drugi - być może - niesie na sobie grzechy jak worki kamieni. Ten pierwszy być może jest tylko przykurzony. Różnica? Nie dla Boga.
Jeśli jesteśmy sprawiedliwi, to z łaski, nie z własnej mocy. Z łaski, na którą nie można zasłużyć.
Ona tylko mówi: „Nie mają już wina”. Zwykły, prosty komunikat. Zwykłe słowa, które mogę mówić Jezusowi na modlitwie.
Jedni i drudzy przewodzili ludowi w wierze. Ci pierwsi przynieśli owoc. Ci drudzy skazali na śmierć Pana Życia.
Boga nie da się nabrać na pięknie brzmiące hasełka ani omamić emocjami. Bóg widzi prawdę. Konkret. Oczekuje sprawiedliwości...
Da się zamknąć Tego, który tchnie kędy chce, prowadzi do całej prawdy, mówi co usłyszy, w jakiejkolwiek liczbie skończonej?
Bez niego cóż jest? "Jedno cierń i nędze".
Garść uwag na do czytań na niedzielę Zesłania Ducha Świętego, rok B z cyklu „Biblijne konteksty”
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.