Trudno w opowieści o Jonaszu nie dostrzec podobieństwa do starszego brata z przypowieści o synu marnotrawnym.
Iluż Jonaszów spotykamy na naszych drogach. Nie żonglują słowem, nie posługują się retorycznymi figurami, nie ściągają z nieba piorunów.
Posłał słabego do słabych, aby przez niego objawiła się moc, zdolna przemienić człowieka.
Iluż było przed nami, jest pośród nas, będzie przyszłości, takich, którzy nie poddali się duchowi lęku i niemocy...?
Coraz bardziej nie znaczy: pięć pomnożyć do dwustu – wystarczy drugie pięć. Dwóch nie trzeba pomnażać do stu – wystarczy drugie dwa.
Gdy trzeba wybrać między tym, co ograniczając czyni prawdziwie wolnym i rezygnacją z granic, czyniącą niewolnikiem własnych zachcianek.
Ciebie po całej ziemi wysławia Kościół święty, Ojca niezmierzonego majestatu, godnego uwielbienia, prawdziwego i Jedynego Twojego Syna…
Twoje „biada” trwoży. Twoje „noc jak dzień będzie jasna” daje nadzieję. Choć daleko mi do miłości doskonałej, przejrzystości kryształu...
Wolni znaczy uwolnieni: od nienawiści, zazdrości, gniewu, pychy widzącej siebie lepszym od innych, chęci dominacji, słów pełnych pogardy.
Powiedzieć biada, ale dać szansę. Powiedzieć biada, ale zostawić otwarte drzwi...
Zło sprzeciwia się Bogu. Ale Bóg wzywa grzeszników. To nie jest piękna bajeczka, to konkret.
O Bogu, o człowieku i o nadziei. W rytmie czytań roku liturgicznego.
Garść uwag do czytań na IV niedzielę Adwentu roku A z cyklu „Biblijne konteksty”.
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.