Mówienie i pisanie o Kościele-Matce dziś najczęściej wywołać może śmiech lub oburzenie. Ze zrozumieniem gorzej.
Człowiek jest w pełni sobą, gdy jest wolny. By tak się stało, potrzeba poznać prawdę o Bogu, świecie i mnie samym.
Jesteśmy wolni! Jesteśmy wolni, rozumiesz? Możemy wszystko, nic nas nie ogranicza! To jest wolność, prawdziwa wolność!
Sam nakaz odbiera mi wolność – mówią. Swoją wolność mogę zrealizować tylko w nieposłuszeństwie.
Zapewne z zaskoczeniem spoglądali po sobie, słysząc te słowa. Zapewne nic nie rozumieli. Może nawet parsknęli śmiechem. Przecież to absurd!
Ten, kto mówi, że nie ma grzechu, jest nie tylko niewolnikiem, ale i ślepym. Nie dostrzega więzów. Nie może z nimi walczyć. Nie ma szans na wolność, bo nawet jej nie pragnie.
Staram się, ale często mi nie wychodzi. Chcę jak najlepiej – wychodzi, jak zwykle.
Każdy, kto popełnia grzech, jest niewolnikiem grzechu.
W świecie wiary istnieje natomiast nieustanna dynamika, ruch – nie da się ukształtować swojej wiary raz na zawsze.
Nasza wolność to dzieło Bożego miłosierdzia, które trwa na wieki i jest obecne każdego dnia.
Wszyscy potrzebujemy zobaczyć i dotknąć Pana, aby Go rozpoznać. Tej ludzkiej potrzebie odpowiadają sakramenty.
Tworzone przez trzy lata, tu dostępne w jednym miejscu, w prostym spisie.
Garść uwag do czytań na uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Pańskiej roku B z cyklu „Biblijne konteksty”.
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.