Ale czym w zasadzie jest? Jaka jest, jaka powinna być?
Miłość. Nieszczęsne słowo. Używa się go dla opisania tylu różnych postaw, w wielu, mocno się różniących od siebie sytuacjach. Miłość oblubieńcza, miłość rodzicielska, braterska i siostrzana, miłość dziecka, miłość bliźniego, miłość nieprzyjaciół.... Czasem zaś służy za usprawiedliwienie czynów z miłością nie mającą wiele wspólnego. Łącznie z egoistycznym szukaniem nowych wrażeń....
Pisał C. K. Norwid w Promethidionie:
I wszelka inna miłość bez wcielenia
Jest upiorowem myśleniem myślenia.
Bo u Polaków Charitas
z Amorem
Są już miłości słowem niepodzielnem,
Którego logik nie przetnie toporem,
Jak bohaterska pierś, jest nieśmiertelnem.
Ciekawe spostrzeżenia, prawda? Najpierw to, że miłość musi być „wcielona”; musi wyrażać się w konkrecie czynu. Inaczej jest tylko upiorem, zjawą, czymś nierzeczywistym. Druga, że my, Polacy, to, na co inne nacje mają wiele różnych określeń, nazywamy tak samo miłością. I, jak się zastanowić, słusznie. Bo w swojej istocie w każdym z tych różnych wymiarów tego, co nazywamy miłością – miłości oblubieńczej, rodzicielskiej itd. – jest ona zawsze tym samym: pragnieniem dobra osoby kochanej. Nawet jeśli to dobro, zanim się objawi, wyciśnie z ludzkich oczu łzy.
Pragnienie dobra osoby kochanej... Jak to pytał wieki temu Piłat? Cóż to jest prawda? Pewnie wielu dziś zadaje podobne pytanie: cóż to jest dobro; czego właściwie mam dla bliźniego chcieć? Na pewno warto w spojrzeniu na miłość przekroczyć horyzont doczesności. Bez tego, to, co uznamy za miłość, może okazać się ułudą i pustosłowiem. Cóż to za dobro zyskać sławę, majątek, władzę, a stracić wieczność?
Nie tracąc z oczu owego autentycznego pragnienia dobra drugiego człowieka można wymienić wiele cech, którymi charakteryzuje się prawdziwa miłość. Pisał o nich – pewnie i tak nie o wszystkich – święty Paweł, w tak chętnie czytanym podczas ceremonii ślubnych „Hymnie o miłości” z Pierwszego listu do Koryntian. Jest w tym zresztą pewien paradoks: wielu chętnie słucha tej pochwały miłości, ale zdaje się zatrzymywać na tym, że miłość jest najważniejsza; ważniejsza od daru języków, od poznania największych tajemnic i wiary przenoszącej góry; ważniejsza od najhojniejszej filantropii i dokonywania bohaterskich czynów. I zdaje się nie słyszeć tego, czym się charakteryzuje; bez czego nie jest prawdziwa. A u świętego Pawła w tłumaczeniu Biblii Tysiąclecia czytamy:
Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą.
Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.
Miłość nigdy nie ustaje,
nie jest jak proroctwa, które się skończą,
albo jak dar języków, który zniknie,
lub jak wiedza, której zabraknie.
...
Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość - te trzy:
z nich zaś największa jest miłość.
Warto chyba podążyć tym śladem i rozwinąć nieco myśl św. Pawła. Właśnie cechom prawdziwej miłości poświęcony będzie ten cykl na Wiara.pl. Ale bez pośpiechu. Kolejne odcinki ukazywać się będą stopniowo, pewnie nawet w nieregularnych odstępach. By dać czas na przemyślenia. Piszącemu, by przez konieczność skończenia „na termin” nie ograniczał się do wyświechtanych frazesów; by na ile się uda, nie spłycał głębi. Ale też i czytającym. By mogli spokojnie porozmyślać nad tym, co przeczytali. By mieli czas na dopisanie sobie w sercu tego, czego autor cyklu nie zauważył. W końcu też, by szlachetniejące serce mogło też wpłynąć na życiowe postawy.
Zapraszamy
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |