Jezus, uzdrawiając niewidomego od urodzenia, wskazuje, że choroba jest przestrzenią, w której mogą objawić się Jego dobroć i miłosierdzie. Dlaczego uczniowie, zadając pytanie, wiążą cierpienie niewidomego z grzechem?
Jezus właśnie uzdrawia mężczyznę niewidomego od urodzenia, żebrzącego na ulicy.
Niewidomi odzyskują wzrok, chromy skacze niczym jeleń, na pustyni tryskają zdroje.
W Bartymeuszu, niewidomym żebraku, może odnaleźć się każdy z nas.
Kiedy Jezus uzdrowił Bartymeusza, kiedy przywrócił wzrok niewidomemu, „cały lud, który to widział, oddał chwałę Bogu".
Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną! – to błaganie niewidomego ślepca Bartymeusza, który w Jerychu prosił Zbawiciela o cud.
Kiedy więc biegniemy za Nim, jak ci dwaj niewidomi, błagając, by się ulitował – wierzymy dlatego właśnie: bo znamy łaskę działającą w naszych bliźnich.
Przyszły do Niego wielkie tłumy, mając ze sobą chromych, ułomnych, niewidomych, niemych i wielu innych, i położyli ich u nóg Jego, a On ich uzdrowił.
Niewidomy żebrak Bartymeusz może być obrazem każdego z nas. Miewamy belki w oku. Bywamy ślepi duchowo, zagubieni w swojej pysze, w nieczystości albo w innym grzechu.
Ileż już lat upłynęło, odkąd te słowa zostały napisane. Ileż już lat są co roku czytane w liturgii. Czy jednak nie ma już głuchych i niewidomych?
Da się zamknąć Tego, który tchnie kędy chce, prowadzi do całej prawdy, mówi co usłyszy, w jakiejkolwiek liczbie skończonej?
Bez niego cóż jest? "Jedno cierń i nędze".
Garść uwag na do czytań na niedzielę Zesłania Ducha Świętego, rok B z cyklu „Biblijne konteksty”
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.