Czy nie zaskakuje nas, z jakim uporem Jezus przygotowywał swoich uczniów na rozmaite trudności? Te wszystkie zapowiedzi o zgorszeniach...
Inne są okoliczności czasu i miejsca dzisiaj, inne wtedy, gdy uczniowie w jerozolimskich krużgankach głosili Bożą naukę, wzywali Imienia, czynili cuda.
Jezus jest pełen troski o swoich uczniów. Nie pozostawia ich bez pomocy – obiecuje Pocieszyciela. Duch Święty będzie mówił do uczniów...
Jezus przyjdzie mi z pomocą. Dzięki Duchowi Świętemu poprowadzi w głąb, w tajemnicę odwiecznej Miłości Trójcy Świętej.
Na to wszystko, co po ludzku bulwersuje i wskazuje przegraną Bóg nieustannie wylewa Krew Baranka, a ponad rozdzieraną wspólnotą wierzących trwa Jego nieustanna modlitwa.
Trzeba zrobić wszystko, by dotrzeć na jak najwyższy poziom, a im wyżej jesteś – tym ciekawiej, lepiej, piękniej.
Ja też Go spotkałem – mówi święty Paweł. Dobra Nowina wymaga niewielu słów. Chrystus umarł za nasze grzechy. Zmartwychwstał. Żyje.
A może nie musi już mamić i kusić, i wpajać przekonania, bo przestaliśmy odróżniać realne od fikcji, prawdę od fałszu, smaki i barwy, twierdząc że to nawet lepiej, bo łatwiej, taniej i prościej.
Gdy przyjrzę się swoim grzechom, okazuje się, że popełniam je, bo spełniam swoje zachcianki, bo nie kocham drugiego człowieka, bo się boję, jestem na coś lub na kogoś zła itd.
Czasem o tym, co to znaczy trwać, przekonujemy się bardzo boleśnie – kiedy nas ktoś opuszcza; kiedy to, co mieliśmy za fundament, kruszy się.
Być Kościołem Matką mającym oczy Matki. Czyli widzieć. Nie tylko to, co leży na ulicy, rzuca się w oczy, epatuje biedą...
Bez niego cóż jest? "Jedno cierń i nędze".
Garść uwag do czytań na święto Matki Kościoła z cyklu „Biblijne konteksty”.
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.