Pokazywać Bogu więcej niż jesteśmy skłonni odsłonić przed ludźmi: oni zobaczą obmytą twarz, On to, co nas dotyka...
Stwórca świata patrzy nam prosto w oczy. Na Jego poważnej twarzy widać ból ojca, który doświadczył śmierci dziecka.
Bóg Ojciec patrzy nam prosto w oczy. Na Jego poważnej twarzy widać ślad bólu ojca, który doświadczył śmierci dziecka...
To brzmi jak obelga rzucona w twarz zrozpaczonej kobiecie, jak zniewaga godności człowieka stworzonego i kochanego przecież przez Boga.
Słychać pokolenia pierwszych chrześcijan, kończących tym zawołaniem niedzielną Eucharystię. Widać skierowane ku wschodowi twarze, wypatrujące nadejścia Oblubieńca oczy.
Palce biegnące po zapisanej alfabetem Braille’a Biblii, głos zapowiadający narodowi kroczącemu w ciemności dzień, w którym ujrzy światło, i twarz...
Bywa, siadamy w kącie zakrywając twarz. Chowamy się jak Adam w raju nie rozumiejąc dlaczego postąpiliśmy tak a nie inaczej.
Grupa zrozpaczonych ludzi gromadzi się nad brzegiem rzeki. Żaden promień nadziei nie rozświetla ich twarzy. Obok nich leżą porzucone harfy.
Choroba, cierpienie, śmierć mają ludzkie twarze – nie najbliższych jeszcze, ale blisko już, coraz bliżej. Wszyscy umrzemy – zawsze to wiedziałam przecież.
Dlaczego Herod kazał zabić Jana Chrzciciela? To jakiś tragiczny absurd. Obiecał młodej dziewczynie spełnić każda jej zachciankę. I żeby nie stracić twarzy… Eh…
Pojedynek proroka Eliasza z prorokami Baala na górze Karmel ukazuje moc Boga
Człowiek myśli, Pan Bóg kry(e)śli. I zrobi po swojemu, czyli lepiej. Dotyczy to także spraw wiary, ewangelizacji, katechezy i innych.
Garść uwag do czytań na XI niedzielę zwykłą roku B z cyklu „Biblijne konteksty”.
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.