Tymczasem został - wbrew pozorom
Nie jestem lepszy: głosząc znużonym słowo nadziei, karmiąc Chlebem spragnionych, darząc uśmiechem smutnego...
W nagłówku psalmu 4 czytamy „Dawidowy”. Król Dawid był człowiekiem, w którym splatały się bardzo różne przeżycia, emocje, zamysły, plany.
Niewysłuchane po mojej myśli modlitwy uczą, że nie musi być tak, jak ja chcę.
Czyli rzecz o Szawle, synu marnotrawnym i Samarytance.
Modlimy się po to, aby zdobyć siłę do codziennego życia.
Co dwie głowy to nie jedna, a dwie ręce nie to, co sześć. Oczywiste? Gdy chodzi o modlitwę – też.
Samotność wymyka się rozumowym klasyfikacjom. Niekoniecznie jest odizolowaniem od innych w sensie fizycznym. Obejmuje różne obszary ludzkiej egzystencji, które czasem nakładają się w tak nieszczęśliwy sposób, że drobiazgi potrafią przygwoździć do ziemi, a drobne krople przepełnić szalę goryczy. Dlatego trudno mówić o niej w sposób beznamiętnie obiektywny.
Uzdrowienie, które otrzymujemy, jest darem ale jednocześnie zadaniem: powinno prowadzić do służby Bogu i służby bliźnim.
O Bogu, o człowieku i o nadziei. W rytmie czytań roku liturgicznego.
Garść uwag do czytań na Wspomnienie Męczeństwa Jana Chrzciciela z cyklu „Biblijne konteksty”.
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.