Kiedy mówimy: Bóg

Nie wystarczy wierzyć. Trzeba również uświadomić sobie, w kogo się wierzy.

...Ja jestem Pan, twój , który  wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli. Nie będziesz miai cudzych bogów obok Mnie... (Wj 20,1-17).
...My głosimy Chrystusa ukrzyżowanego, który jest zgorszeniem dla Żydów, a głupstwem dla pogan... (1 Kor 1,22-25).
...Weźcie to stąd, a z domu mego Ojca nie róbcie tar­gowiska... (J 2,13-25).


Fragment książki "Oto Słowo Boże! Rok B. Komentarz do trzech czytań niedzielnych", który zamieszczamy za zgodą Wydawnictwa Salwator


Wypowiadamy Jego imię

Powiedzieliśmy już, że Wielki Post jest czasem oczyszczenia. Człowiek wierzący w Chrystusa, który już Go znalazł, ale jesz­cze szuka, wychodząc na pustynię, jest wezwany, aby oczyścić w sobie obraz Boga, konfrontując się z Jego Słowem.
Trzy dzisiejsze czytania liturgiczne ofiarowują tę właśnie możliwość.
Nie wystarczy wierzyć. Trzeba również uświadomić sobie, w kogo się wierzy. Trzeba wiedzieć, co się rozumie, kiedy „wzywa się Boga". Najbardziej wynaturzony fanatyzm, nietole­rancja, przesądy i uprzedmiotowienie z powodów religijnych rodzą się z niezdolności człowieka do tego, aby Słowo Boże zakwestionowało własną ideę Boga, który stał się idolem, bożkiem. Wtedy człowiek „posługuje się Bogiem", wzywa Jego imienia dla swych działań, które nie mają z Nim nic wspólnego.
Liturgia Słowa Bożego tej niedzieli pomaga nam w tym, żebyśmy z naszego horyzontu wiary usunęli cztery znie­kształcone obrazy oblicza Bożego: Bóg prawa, cudów, filozo­fów i kultu.

Dziesięć słów

Twierdzenie, że poddaje się ocenie Boga prawa, wydaje się dość paradoksalne przed rozważaniem fragmentu poświęco­nego Dziesięciu przykazaniom.
W rzeczywistości znany fragment na temat Wyjścia z Egip­tu rozpoczyna się w następujący sposób: „Wtedy mówił Bóg wszystkie te słowa ...". Przede wszystkim chodzi o słowa ob­jawienia, a nie o przedstawienie kodeksu. Oto dlaczego w tra­dycji hebrajskiej nie mówi się o Dziesięciu przykazaniach, ale o Dziesięciu słowach.
Jest to dar (zawsze jako taki był czczony w Izraelu), a nie seria arbitralnych nakazów ze strony nieugiętego Władcy.
Żydzi nigdy nie pojmowali Dekalogu jako prawa w sen­sie ściśle legalistycznym, ale jako wyjątkowy środek do do­skonalszego czynienia woli Boga, a więc do lepszego miło­wania Go.
Oto dlaczego Żydzi umieścili Dziesięć słów (Dekalog) w samym centrum Objawienia i Przymierza.
Dodałbym jeszcze, że zawsze osadzali je w ich naturalnym kontekście: wyzwolenia. „Ja jestem Pan, twój Bóg, który cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli".
Pewien rabin powiedział komuś, kto rozdrażniony zauwa­żył, że Dekalog zawierał zbyt surowe zakazy (szereg sied­miu „nie..."):
- W Dziesięciu słowach jest tylko jeden zasadniczy zakaz: nie wracajcie do Egiptu, nie wracajcie do domu niewoli.
Dekalog - jak zauważa uczony - jest punktem „nie-po-wrotu". Bóg odgradza każdą drogę, która prowadzi wstecz (nawet jeżeli na pozór prowadzi „do przodu"). Wszystkie inne pozostają otwarte. „Kochaj i rób co chcesz" powie świę­ty Augustyn.
Dziesięć słów to statuty wolnych ludzi. Stanowią ochronę ludu „wyzwolonego".
Nie wypływa z nich obraz Boga prawa, ale Boga wyzwa­lającego.
Nawet jeśli w życiu człowieka wierzącego obecne jest prawo, to jednak nie jest ono przestrzegane na sposób legali-styczny jako ciężar, ale jako źródło radości.
„Będę się radował z Twych ustaw" (Ps 119,16).
„Twoje Prawo jest moją rozkoszą" (Ps 119,77).

 

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama