Ogarniasz? To dziś modne szczególnie wśród młodych pytanie zastępuje sens starego: zrozumiałeś?
Autor Księgi Mądrości, który chciał być utożsamiany z wielkim królem Salomonem, dowodził, że ogarnia. A dlaczego ogarnia i co ogarnia? Najpierw „dlaczego”.
Ogarnia, bo „modlił się i przyzywał”. Był więc świadom, że mądrość przychodzi w modlitewnym kontakcie z Bogiem. A potem „co”. Biblijny autor ogrania prawdę o tym, kim jest on sam i czym jest świat w konfrontacji z jego Stwórcą. I wreszcie ogarnia, Kim jest Ten, kto pozwala mu to wszystko pojąć.
Wszystko więc prowadzi do Boga, bo to On jest tym, który najpełniej i najdoskonalej ogarnia. A teraz my, ludzie z początku XXI w., czytamy ten biblijny tekst, napisany gdzieś około połowy pierwszego wieku przed Chrystusem. Co z niego ogarniamy i na ile szukamy źródła, które pozwala nam pojąć nasze tu i teraz? Czym lub kim jest to źródło?
Dla jednych owym źródłem i celem poszukiwań jest Bóg. Dla innych to jakieś bliżej nieokreślone prawidła obecne w świecie, które po prostu są, choć nie mają źródła. Dla wielu takiego źródła po prostu nie ma i całością rzeczy i spraw rządzi przypadek, chaos albo siła. Inni znowu ostateczne źródło ogarniania widzą na przykład w Trybunale w Strasburgu, który zdaje się być współczesną górą Horeb, skąd dzisiejsi Mojżesze objawiają poddanym tablice dekalogów.
Biblijny mędrzec szukał odpowiedzi poza wszelkimi ludzkimi punktami odniesień. Dlatego szukał Boga. Myśląc o Bogu, szukał ostatecznej odpowiedzi na pytanie: Kim jest Ten, który jest źródłem mądrości.
Pobieżna lektura może prowadzić do wniosku, że ów mędrzec w tym szukaniu odrzucił wszelką władzę i bogactwo, a nawet własne zdrowie i piękno. Stał się absolutnym abnegatem, a może i jakimś dziwakiem stroniącym od społeczności. Ale to pobieżne i w gruncie rzeczy mylne wnioski. Biblijny autor jedynie porządkuje, na pierwszym miejscu stawiając zatopioną w Bogu mądrość.
Można by pokusić się o takie ogarnięcie tego tekstu: Jeśli zburzymy ten porządek i na pierwszym miejscu postawimy nie Boga albo Go odrzucimy, w ostatecznym rozrachunku wszystko to będzie „garścią piasku”, i będzie miało „wartość błota”.
***
Tekst czytania znajdziesz tutaj