Na 4 Niedzielę Adwentu C z cyklu "Wyzwania".
więcej »Czyli biblijne podstawy „radości różańcowej” - część III.
Od „rodzinnego” przeżywania radości z poczęcia (u św. Elżbiety), przechodzimy teraz do 3 Tajemnicy Radosnej, w której rozważamy najważniejsze na świecie narodziny.
Są one dosłownie epokowe, ponieważ do dzisiaj starą epokę nazywa się „przed Narodzeniem Chrystusa” zaś nową „po Narodzeniu Chrystusa”. Niestety, mimo tego, że wspomniany podział zagościł „na dobre” w języku potocznym, o powadze Narodzenia Pana Jezusa trzeba nieustannie przypominać. Zostało ono bowiem nieszczęśliwie przykryte stertą „świeckich mikołajów”, „gwiazdkowych prezentów” i „12 potraw wigilijnych”. Mimo tak wielkiej wagi dla naszego zbawienia na pocztówkach Bożonarodzeniowych „królują” nie Jezus czy odwiedzający Go Trzej Królowie, lecz ośnieżone choinki i kolorowe bombki.
Gdy patrzy się na to „świeckie” przeżywanie Świąt, które u swej podstawy mają przecież „przywitanie” Boga na ziemi, warto zapytać, co jest tak naprawdę w nich najważniejsze? Czy zawierają one tyle treści, by przypominać sobie ich Tajemnicę w Różańcu i to jeszcze poza grudniem?
Trzecia Tajemnica Radosna jest wspomnieniem Wcielenia Syna Bożego. Chociaż to teologiczne określenie dzisiejszemu młodemu człowiekowi kojarzy się bardziej z grą fantasy, gdzie ma się „wcielić” w wykreowaną przez twórcę gry postać, w wypadku religii chrześcijańskiej oznacza najbliższe możliwe przebywanie Boga między ludźmi. To Wydarzenie należy jak najczęściej wspominać, ponieważ w sytuacjach trudnych, nie raz „przychodzi nam do głowy”, by oskarżać Boga o to, że jest „nieludzki”.
Fakt, że Bóg stał się człowiekiem przyniósł nam wiele korzyści. Pisze o tym święty Paweł w Liście do Hebrajczyków: „Mając więc arcykapłana wielkiego, który przeszedł przez niebiosa, Jezusa, Syna Bożego, trwajmy mocno w wyznawaniu wiary. Nie takiego bowiem mamy arcykapłana, który by nie mógł współczuć naszym słabościom, lecz doświadczonego we wszystkim na nasze podobieństwo, z wyjątkiem grzechu. Przybliżmy się więc z ufnością do tronu łaski, abyśmy otrzymali miłosierdzie i znaleźli łaskę dla [uzyskania] pomocy w stosownej chwili.” (Hbr 4,14-16).
Z powyższego fragmentu Słowa Bożego płynie prosty wniosek: Bóg chce być blisko nas. Jasno wyraża to starotestamentalne określenie Mesjasza (Iz 7,14), które anioł Pański powiedział także podczas snu przestraszonemu św. Józefowi: „Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel, to znaczy: ‘Bóg z nami’”(Mt 1,23). Słyszymy to zresztą w popularnej, religijnej piosence „Emmanuel” :
Bóg jest zawsze między nami,
Bóg jest zawsze blisko nas.
On zna wszystkie twoje rany,
przed Nim się nie schowasz.
Bóg jest zawsze blisko przy nas,
możesz do Niego przyjść.
On chce obmyć to, co skrywasz,
nie musisz bać się dziś.
Ref. Emmanuel,
Jest pośród nas.
Emmanuel,
dotyka nas.
Emmanuel,
nie mamy sił.
Emmanuel,
Ty musisz przyjść. x2
***
Autor jest redaktorem portalu Ewangelizuj.pl