Kościół, jak wiemy, narodził się w dniu Zesłania Ducha Świętego. Był to jednocześnie początek nowego okresu w Bożej ekonomii zbawienia.
Synostwo Boże jest czymś konkretnym, wyraża się w praktyce życia przez „prowadzenie przez Ducha Bożego”. Doświadczenie tego prowadzenia jest w życiu niezmiernie ważne. Bez niego właściwie pozostaje nam jedynie nasze wyobrażenie, idea, albo mniemanie, że takie wyrażenie nie ma żadnego konkretnego odniesienia, a jedynie stara się wypowiedzieć jakieś nieuchwytne dla nas tajemnicze działanie Ducha Świętego, którego sens ukaże się nam dopiero na Sądzie Ostatecznym.
Określenie „prowadzi Duch Boży” odnosi się jednak do czegoś określonego. W Piśmie Świętym odnajdujemy szereg osób, które były prowadzone przez Ducha Bożego. Należeli do nich prorocy. W Kościele pierwotnym takie prowadzenie było zasadniczą troską całej społeczności, starała się ona nieustannie odczytywać wolę Ducha Świętego.
Sam Kościół, jak wiemy, narodził się w dniu Zesłania Ducha Świętego. Był to jednocześnie początek nowego okresu w Bożej ekonomii zbawienia, czyli w Bożym działaniu względem nas, czasu, w którym Duch Święty jest postacią wiodącą. Z kolei my sami rodzimy się w Kościele do życia Bożego i jesteśmy wprowadzani w zbawcze misteria właśnie w Duchu Świętym. Duch Święty jest Tym, który prowadzi Kościół i wszystkich wierzących. Dlatego otwarcie się na Niego i poddanie się Jego prowadzeniu pozostaje czymś zasadniczym w naszym życiu.
Niestety w naszej tradycji zachodniej przez ostatnie wieki zbyt mało się mówiło o Duchu Świętym i Jego roli w życiu chrześcijan.
Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego, ale nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego (J 15,15).
Bóg pragnie z nami więzi partnerskiej: przyjaźni i serdecznej rodzinnej bliskości. Do dzisiaj nie potrafimy tego właściwie przyjąć, ponieważ albo stale podchodzimy do Boga jak do groźnego Sędziego, którego się boimy, albo staramy się robić z Niego „kolegę” lub „dobrego wujka”. Obie te postawy są sprzeczne z Bożym zamiarem, sprzeczne z Duchem Świętym, którego otrzymaliśmy – co św. Paweł w tym wersecie wspaniale wyraża.
Duch Święty jest duchem wolności i jedynie w duchu wolności możemy prawdziwie spotkać Boga. Wolność odnosi się do obu stron dialogu. Jeżeli dobrze się zastanowimy, to zauważymy, że nikt nie respektuje naszej wolności tak konsekwentnie jak Bóg. My ze swej strony także musimy dać Bogu wolność w odniesieniu do nas. On niczego nie przeprowadzi na siłę: „jeżeli chcesz, to chodź” – jest Jego stałą zasadą.
Relacja Ojciec – syn jest nam udzielona. Możemy ją podjąć lub nie. Kiedy jednak ją podejmujemy, musimy przyjąć jej logikę. Bóg prawdziwie chce nas ukształtować, wychowywać i to bardzo konkretnie. Wchodząc w tę więź, musimy poważnie potraktować Jego wskazania, napomnienia, słuchać Jego głosu, rozważać wszystko w kontekście spotkania z Nim.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |