Dzisiejsze czytania dopełniają się. Ważną rolę odgrywa tu psalm.
Pierwsze słowa to pełne radości wezwanie: Chwalcie Pana! To odpowiedź człowieka pełnego wiary. Człowieka, który jak Hiob z pierwszego czytania skarży się na spotykające go nieszczęścia. Były liczne, dojmujące, niszczące. I zaraz w psalmie 147A (146) okrzyk: Chwalcie Pana!
W kolejnych wersetach spojrzenie na święte miasto zniszczone wojną, na naród rozproszony przez wrogów. Człowiek silny wiarą wie więcej. To mianowicie, że Bóg nie tylko dopuszcza cierpienie, ból, utratę majątku, utratę bliskich (o tym opowiada Księga Hioba), ale „leczy złamanych na duchu i przewiązuje ich rany”. Więcej: „Pan dźwiga pokornych, karki grzeszników zgina do ziemi”.
To nie z bólu i cierpienia, nie z poniżenia i udręczenia rodzi się okrzyk: „Chwalcie Pana!” Z wiary stapiającej się w jedno nadzieją. A nie jest to wiara na wczoraj i nie jest to nadzieja na nieokreśloną przyszłość. Wiara i nadzieja tryskająca modlitwą uwielbienia jest siłą na wszechogarniające „teraz”.
Nie trzeba się dziwić tym, którzy nad miarę doświadczeni różnymi udrękami potrafią wychwalać Boga. Od nich warto się uczyć, bo to oni wiedzą więcej.