Znajomy kapłan podpowiadał, bym w czasie bezsennych nocy czytał po kolei psalmy. Czytałem. Nie pomagało.
„Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im oblubieńca…”
To był koszmarny rok. Dwa gigantyczne kryzysy. Pytania na śmierć i życie. Wybór: wóz albo przewóz. Wierzcie mi, to nie jest tania kokieteria. Miałem wrażenie, że mówię do ściany. Wolałem, a nie odpowiadał. Pamiętam, że 28 czerwca 2014 r. w dniu największego kryzysu, w samym środku „jaskini lwa” wszedłem do kościoła w czasie ewangelizacji Mariacka Bless Night. Przy wejściu zastałem uśmiechniętych młodych ludzi z dominikańskiego duszpasterstwa (Boże, jak drażniły mnie te uśmieszki!). Każdy podchodził do nich i losował karteczki ze Słowem Bożym. Ja wyciągnąłem z kapelusza słowa: „Biadania moje zmieniłeś mi w taniec” (Ps 30). Wierzcie mi, brzmiało to jak wytoczenie armaty wielkiego kalibru. Nafaszerowana była ironią, szyderstwem. Miałem wrażenie, że to kpina.
Starałem się uwielbiać w ciemno i błogosławiłem w kompletnej ciemności, nie czując żadnego pocieszenia. Tekst „Pan Bóg? Uwielbiam” pisałem właśnie w tym czasie. Słuchałem Habakuka, który zachęcał: „Drzewo figowe wprawdzie nie rozwija pąków, nie dają plonu winnice, zawiódł owoc oliwek, a pola nie dają żywności, choć trzody owiec znikają z owczarni i nie ma wołów w zagrodach. Ja mimo to w Panu będę się radować, weselić się będę w Bogu, moim Zbawicielu”.
To był czas, gdy znajomy kapłan podpowiadał, bym w czasie bezsennych nocy czytał po kolei psalmy. Czytałem. Nie pomagało.
Dziś widzę, że On naprawdę zamienił moje biadania w taniec. Musiałem dać Mu jednak kilka miesięcy. Gdy zacząłem desperacko wołać o przełom w moim życiu i we wspólnocie, Bóg odpowiedział. Wszystko nabrało ekspresowego tempa. Nigdy nie czułem się tak przynaglany przez Ducha, jak ostatnio. Nigdy nie otrzymywałem tylu odpowiedzi. W ciągu dwóch tygodni otrzymałem przyspieszony kurs biblijny. Ostatnie słowa „Antywirusa”: „Jezu, znam Cię. Nic o Tobie nie wiem”, okazały się prorocze.
Im bardziej Go pragniemy tym mocniej, intensywniej przyjdzie i bardziej się do nas zbliży. Będziemy Go chłonąć jak gąbka, spękana ziemia. „Ta, która powraca pustyni” idzie wsparta na ramieniu Oblubieńca. Daje się Mu nieść.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |