Na 4 Niedzielę Adwentu C z cyklu "Wyzwania".
więcej »Psalm Dawidowy – taki jest nagłówek pieśni, którą doskonale znamy. Co w niej jest, że tak często wraca w liturgii?
Dziś jest kontrapunktem dla pierwszego czytania o pasterzach, którzy prowadzą lud do zguby. Czytając słowa Jeremiaszowego napomnienia, widzimy nasze czasy – Polskę ostatnich dziesięcioleci. Dlatego tak nam potrzebne pełne spokoju i ufności strofy Dawidowej pieśni. I dlatego chętnie do nich w liturgii
wracamy.
„Niczego mi nie braknie...”. Nie braknie zaspokojenia podstawowych, wręcz biologicznych potrzeb – pożywienia, wody, odpoczynku, orzeźwienia. A przecież człowiekowi potrzeba czegoś więcej – odnalezienia drogi przez życie, choćby ostatecznego celu nie było widać, potrzebna jest pewność, że idę we właściwym kierunku.
Dla Dawida – i dla nas – kierunek wskazuje chwała Boża. W ówczesnym rozumieniu „chwała Boża” to tajemnicza, a pełna mocy obecność Boga w ludzkim świecie. Nie było w czasach Dawida jeszcze świątyni – chwała Boża mieszkała w namiocie, a jej materialnym znakiem była arka przymierza.
Do domu Boga prowadzą wszystkie ścieżki świata – także te wiodące przez ciemne doliny. Bóg – Pasterz prowadzi, a Jego dobroć i łaska osłaniają przed wrogami.
***
Rozważanie dotyczy psalmu 23 (22).