Przebaczenie a spotkanie z Bogiem

Jeżeli przebaczamy, wybieramy zasadę życia Bożego. Nie przebaczając, zamykamy się na to życie.

Zaskakujące jest to, że Józef nie tylko nie mści się na swoich braciach, choć wydaje się, że ma do tego całkowite prawo, ale nawet stara się ich usprawiedliwiać: nie wyście mnie tu posłali, lecz Bóg. W wypowiedzi Józefa nie chodzi jednak o proste usprawiedliwienie i zapomnienie krzywdy. Józef patrzy na swoją historię z zupełnie innej perspektywy niż to zazwyczaj robimy, widzi ją od strony Bożych zamysłów. Potrafi odczytać, że Bóg pisze prosto na krzywych liniach ludzkiego życia. Zło, jakiego doświadczył, po czasie przyniosło możliwość ocalenia całej rodziny. W tym momencie wybór zemsty, która wówczas była uważana za czyn szlachetny, oznaczał pomnożenie zła i, co może ważniejsze, zaprzepaszczenie okazji do współdziałania z Bogiem w Jego planach zbawczych. Cały plan Boga odsłonił się po latach, ale jego odczytanie wymagało zupełnie innego spojrzenia, uwolnienia się od pragnienia zemsty i spojrzenia w miłości na dalsze wydarzenia. Do tego potrzebne było przebaczenie. Nie wiemy, jak dużo czasu zabrało Józefowi wewnętrzna przemiana, odrzucenie negatywnych uczuć, można jednak z jego słów wywnioskować, że proces ten, kierowany przez łaskę, dojrzewał w nim podczas modlitwy. I to jest niewątpliwie podstawowy warunek pracy nad przebaczeniem. Trzeba ze swoim cierpieniem stanąć przed Bogiem w modlitwie, szukając Jego zamysłu, który nie tylko stara się uchronić od zła, ale obejmuje również wyprowadzenie dobra nawet ze zła popełnionego przez ludzi.

Bracia Józefa tego jednak nie rozumieli. Obawiali się, że nie mścił się ze względu na ojca, aby go nie zasmucać. Dlatego po śmierci Jakuba polecili przekazać Józefowi polecenie ojca:

Racz przebaczyć swym braciom ich postępek i przewinienie, wyrządzili ci bowiem krzywdę. Teraz przeto daruj łaskawie winę nam, którzy czcimy Boga twojego ojca! Józef rozpłakał się, gdy mu to powtórzono. Wtedy bracia sami już poszli do Józefa i upadłszy przez nim, rzekli: Jesteśmy twoimi niewolnikami. Lecz Józef powiedział do nich: Nie bójcie się. Czyż ja jestem na miejscu Boga? Wy niegdyś knuliście zło przeciwko mnie, Bóg jednak zamierzył to jako dobro, żeby sprawić to, co jest dzisiaj, że przeżył wielki naród. Teraz więc nie bójcie się: będę żywił was i dzieci wasze. I tak ich pocieszał, przemawiając do nich serdecznie (Rdz 50,17–21).

W tej wypowiedzi Józef odsłania coś więcej ze swojej postawy: Czyż ja jestem na miejscu Boga? Nie tylko trzeba widzieć wszystko w perspektywie Bożego działania, ale trzeba wiedzieć, że jedynie Bóg może sądzić i karać człowieka. Człowiek nie może odpłacać złem za zło. Po wiekach taką zasadę wyraźnie wypowie Pan Jezus:

Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni; odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone (Łk 6,37).

Pan Jezus nie podaje tego jako nakazu prawnego, ale jako wezwanie do upodabniania się do Boga, do stawania się Jego synami. Sentencję tę poprzedza wezwanie do miłości nieprzyjaciół:

Wy natomiast miłujcie waszych nieprzyjaciół, czyńcie dobrze i pożyczajcie, niczego się za to nie spodziewając. A wasza nagroda będzie wielka, i będziecie synami Najwyższego; ponieważ On jest dobry dla niewdzięcznych i złych. Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny (Łk 6,35n).

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama