Miłosierdzie Boże jest w Biblii wyrazem Jego miłości do narodu wybranego. Tę miłość prorocy oddają za pomocą obrazu miłości oblubieńczej męża i żony.
W Biblii odkrywanie Bożego miłosierdzia dokonywało się zasadniczo w wymiarze doświadczenia całego ludu wybranego połączonego z Bogiem przymierzem.
W Starym Testamencie spotykamy szereg przymierzy, poczynając od przymierza z Noem, poprzez przymierze zawarte z Abrahamem, ale najważniejsze jest Przymierze zawarte z całym narodem wybranym na Synaju. Przymierze zobowiązuje obie strony do określonego postępowania. Jednak w przymierzach Starego Testamentu zobowiązanie ze strony Boga jest o wiele dalej idące niż zobowiązanie, jakie na siebie brał człowiek. Na Synaju Izrael został zobowiązany do przestrzegania Prawa Bożego streszczającego się w przykazaniach. Bóg natomiast zobowiązał się do czegoś o wiele większego, do otoczenia Izraela błogosławieństwem, do obdarowania go życiem. Historia wyjścia z Egiptu, w której Izrael doświadczył działania Bożej mocy wyzwalającej z niewoli, była wyrazem Jego łaskawości wobec potomków Jakuba, a jednocześnie podstawą, aby Mu zawierzyć:
Pan mówił [do Mojżesza]: «Dosyć napatrzyłem się na udrękę ludu mego w Egipcie i nasłuchałem się narzekań jego na ciemięzców, znam więc jego uciemiężenie. 8 Zstąpiłem, aby go wyrwać z ręki Egiptu i wyprowadzić z tej ziemi do ziemi żyznej i przestronnej, do ziemi, która opływa w mleko i miód, na miejsce Kananejczyka, Chittyty, Amoryty, Peryzzyty, Chiwwity i Jebusyty. 9 Teraz oto doszło wołanie Izraelitów do Mnie, bo też naocznie przekonałem się o cierpieniach, jakie im zadają Egipcjanie. 10 Idź przeto teraz, oto posyłam cię do faraona, i wyprowadź mój lud, Izraelitów, z Egiptu» (Wj 3,7–10).
Nieco dalej Bóg wyjaśnia, że motywem Jego działania było wcześniej zawarte przymierze z Abrahamem, Izaakiem i Jakubem:
Ja objawiłem się Abrahamowi, Izaakowi i Jakubowi jako Bóg Wszechmocny, ale imienia mego, Jahwe, nie objawiłem im. 4 Ponadto ustanowiłem też przymierze moje z nimi, że im dam kraj Kanaan, kraj ich wędrówek, gdzie przebywali jako przybysze. 5 Ja także usłyszałem jęk Izraelitów, których Egipcjanie obciążyli robotami, i wspomniałem na moje przymierze. 6 Przeto powiedz synom izraelskim: Ja jestem Pan! Uwolnię was od jarzma egipskiego i wybawię was z niewoli, i wyswobodzę was wyciągniętym ramieniem i przez surowe kary. 7 I wezmę sobie was za mój lud, i będę wam Bogiem, i przekonacie się, że Ja, Pan, Bóg wasz, uwolniłem was spod jarzma egipskiego. 8 Potem wprowadzę was do ziemi, którą z ręką podniesioną przysiągłem dać Abrahamowi, Izaakowi i Jakubowi. Dam ją wam na własność. Zaiste, Ja jestem Pan! (Wj 6,3–8).
Miłosierdzie Boże względem nas wynika z bliskości wybranej i potwierdzonej przymierzem, przez które Izrael stał się Jego ludem przynależnym do Jego rodu. Przymierze to na wzór przymierza małżeńskiego wiąże Boga z ludem więzią miłości wyłącznej i wszechogarniającej. W odniesieniu do Izraela przyjmuje to przymierze konkretny wymóg w postaci przykazania miłości Boga:
Będziesz miłował Pana, Boga twojego, z całego swego serca, z całej duszy swojej, ze wszystkich swych sił (Pwt 6,5).
Oczywiście nie ma takiego przykazania obowiązującego Boga, ale istnieje szereg tekstów biblijnych wskazujących na istniejącą w Jego sercu miłość, której On jest wierny, a która przerasta nasze wyobrażenia. U proroka Izajasza znajdujemy pełny czułości tekst mówiący o miłości Jahwe do swojego ludu zawierający oba jej elementy rahamim i hesed:
15 Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu, ta, która kocha syna swego łona? A nawet, gdyby ona zapomniała, Ja nie zapomnę o tobie. 16 Oto wyryłem cię na obu dłoniach, twe mury są ustawicznie przede Mną (Iz 49,15n).
Szczególną próbą dla Bożego miłosierdzia są zdrady popełniane przez lud Boży i grzechy poszczególnych ludzi. Bałwochwalstwo, porównywane do cudzołóstwa w relacjach międzyludzkich, jest największym grzechem Starego Testamentu. Jednak miłosierdzie Boże obejmuje człowieka nawet wtedy, jeżeli nie popadnie on w wewnętrzną zatwardziałość i w swoim uporze nie odrzuci tego miłosierdzia. Paradoksalnie sytuacja grzechu umieszcza nas w samym centrum Bożego miłosierdzia, o czym mówi np. przypowieść o miłosiernym ojcu, która potocznie jest nazywana przypowieścią o synu marnotrawnym. Póki był on w domu, nie dostrzegał miłości ojca, dopiero upadek uświadomił mu, co stracił, zrozumiał, że w domu ojca jest prawdziwe życie. Dlatego postanowił wrócić. Podobnie nasz upadek czasami odsłania nam głębię bezinteresownej miłości Boga, który podobnie jak ojciec z przypowieści wybiega na spotkanie z synem, aby mu przebaczyć, zanim on zdoła cokolwiek powiedzieć. Zasadniczym zamysłem Boga jest ocalenie grzesznika, a nie pognębienie go i zatracenie.
W relacji Księgi Wyjścia po grzechu związanym z kultem złotego cielca po wybuchu Bożego gniewu ostatecznie zwycięża Boże miłosierdzie. W czasie rozmowy z Bogiem, w momencie gdy przed jego oczami przechodziła chwała Boża, Mojżesz słyszał słowa:
Jahwe, Jahwe, Bóg miłosierny (rahum) i litościwy (hanun), cierpliwy, bogaty w łaskę (hesed) i wierność (emet), 7 zachowujący swą łaskę (hesed) w tysiączne pokolenia, przebaczający niegodziwość, niewierność, grzech, lecz nie pozostawiający go bez ukarania, ale zsyłający kary za niegodziwość ojców na synów i wnuków aż do trzeciego i czwartego pokolenia (Wj 34,6n).
Miłosierdzie Boże nie oznacza jednak braku kary. Ta jednak jest o wiele mniejsza niż miłosierdzie Boże – łaska sięga w tysiączne pokolenia, a kara do czwartego. Widać po tym, że akcent jest położony na miłosierdzie, a nie na karę. Natomiast sama kara posiada pozytywny wymiar: jest konieczna, aby ludzie zdali sobie sprawę z powagi grzechu, żeby go odrzucili i wrócili do Boga. Kara nie wyraża osądu, nie jest odrzuceniem, przekreśleniem ukaranego, ale w zamyśle Boga ma charakter terapeutyczny, ma prowadzić do uleczenia. Jest ona właściwie dopuszczeniem na człowieka konsekwencji jego złych wyborów i zdrady. Tak było np. w przypadku syna marnotrawnego. Był on w końcu zmuszony do pasienia świń – dla Izraelitów zwierząt nieczystych, a nawet musiał podjadać z ich koryta (!). Była to konsekwencja jego głupoty, a nie kara ze strony ojca. Dzięki trudnemu doświadczeniu zobaczył jednak, co wybrał. Upadek, jako konsekwencja grzechu, powinien pomóc ludziom właściwie zrozumieć Boże miłosierdzie. Nie chodzi w nim bowiem o ochronę człowieka przed złymi doświadczeniami, ale o przemianę jego serca, aby człowiek stał się sobą i aby prawdziwie żył. Tylko Bóg wie, co dla nas jest dobre, a nasze wyobrażenia i pragnienia, podobnie jak u młodszego syna, często idą w złym kierunku.
Miłosierdzie Boże jest w Biblii wyrazem Jego miłości do narodu wybranego. Tę miłość prorocy oddają za pomocą obrazu miłości oblubieńczej męża i żony. Jeżeli oblubienica (odpowiednio Izrael lub człowiek) staje się niewierna, Bóg daje jej poznać dramat upadku i wynikające z niego konsekwencje po to, by oblubienica odkryła, gdzie jest jej prawdziwe szczęście i życie. Taką perspektywę nakreślił prorok Ozeasz, a po nim inni prorocy. Zazwyczaj gdy mówili oni o czekającej Izraela karze, na końcu zapowiadali nawrócenie i powrót do Boga i utraconej ziemi. Warunkiem było odrzucenie złudnej nadziei pokładanej w bożkach i sile innych narodów, a złożenie nadziei w Bogu żywym. W ten sposób kara stała się sposobnością do zrozumienia zdrady wobec Boga i odkrycia Jego żywej obecności. Bóg pragnie, byśmy się obudzili. Bez żywej relacji z Nim jego miłosierdzie może stać się podstawą do trwania w stagnacji, w egocentrycznym samozadowoleniu, czyli w pozornej egzystencji, co jest tożsame z istnieniem w śmierci.
Miłosierdzie Boże nie oznacza zatem dla nas ochrony naszych interesów w takiej postaci, jak je sami widzimy, ale jest żywą więzią oblubieńczą, w której Bóg pragnie naszej miłości i jednocześnie zobowiązuje się doprowadzić nas do pełni życia w komunii z sobą.
*
Włodzimierz Zatorski OSB „Boże miłosierdzie” Wydawnictwo Benedyktynów TYNIEC