Uniwersum etymologicznie to po prostu cały świat – ludzie, rośliny, zwierzęta i cała reszta przyrody, ożywionej i nieożywionej. To wszystko stworzył Pan Bóg.
Ale kto i co po grzechu pierworodnym podlega zbawieniu i odkupieniu? Kogo Pan Bóg kocha, a kogo i czego nie? I tutaj rozpoczynają się tzw. schody. Bo Stwórca odrzuca zło, w tym też zło, jakie jest dziełem człowieka, ale zaraz po rajskim grzechu podejmuje dzieło zbawienia wszystkiego. Co więc z ludźmi, którzy są swoistymi sługami zła? Co ze złem, jakie jest w każdym z nas?
Izraelici doby Starego Testamentu byli przekonani, że Pan Bóg kocha ich i tylko ich, a inne narody może jedynie toleruje, to znaczy znosi z cierpliwością. I tutaj jakimś zgrzytem w uszach słuchaczy była modlitwa mądrego króla Salomona: „Cudzoziemca, który nie jest z Twego ludu, Izraela, a jednak przyjdzie z dalekiego kraju przez wzgląd na Twe imię wysłuchaj”. To opcja na rzecz uniwersalizmu w kontrze do ekskluzywizmu, czyli postawy nie tyle wybrania, co wykluczenia. I w tym kontekście jawi się ważne pytanie: Pan Bóg bardziej wybiera czy też wyklucza? albo: bardziej wyklucza czy wybiera?
Coś podobnego dzieje się w (...) Nowym Testamencie. Setnik był dowódcą stu rzymskich żołnierzy, rzymskich sił od niemal wieku okupujących Palestynę. Wszystko wskazuje na to, że nie był Żydem, ale poganinem. Jeśli ważniejsze jest wykluczenie niż wybór, Pan Jezus nie powinien był tam pójść. A jednak poszedł. I tutaj jest podpowiedź dla naszych dylematów: wybór przed wykluczeniem.
Izraelici doby końca ery młodego Kościoła postawili na wykluczenie. Wyznawców Chrystusa, co potwierdzają Dzieje Apostolskie, nazwali „hairesis”, czyli „rozdarcie”, i ocenili ich jako wykluczonych. Uczniowie Chrystusa postawili na wybór. „Idźcie na cały świat” – brzmiało fundamentalne wezwanie. Cały świat, czyli to, co stworzył Pan Bóg. On go stworzył i odkupił. On jest nadal wybrany. On jest wart tego, by o Niego się bić, nawet tam i wtedy, gdy różnorakie siły starają się pokazać, że Boga nie ma, że mowa o stworzeniu, odkupieniu, Bożej miłości i innych temu podobnych zdaje się nie mieć sensu. To ich wybór i ich wykluczenie. Po naszej stronie, w imię uniwersum, są i wybór, i brak wykluczenia.