Wczytanym dziś fragmencie księgi prorockiej występuje imię Habakuk.
W Starym Testamencie pojawia się ono jeszcze raz, w Księdze Daniela, i również odnosi się do osoby proroka. Trudno powiedzieć, czy tego samego, ale wygląda, że tak. Imię Habakuk ma dość trudną do ustalenia etymologię. Jeśli – jak chcą jedni – pochodzi od asyryjskiego „hambakuku”, oznacza kasję, roślinę ogrodową. Natomiast jeżeli wywodzi się od hebrajskiego czasownika „habak” (trzymać w ramionach, obejmować), oznacza „wypieszczony”, jak twierdzą inni.
W drugim przypadku przywoływałoby dzieciństwo pełne miłości ze strony najbliższych. Tym bardziej więc „wypieszczonego” proroka musiały boleć niegodziwości, ucisk, spory i waśnie, jako pochodne społecznej niesprawiedliwości. A działał krótko przed 598 r. przed Chr., czyli tuż przed pierwszym najazdem Babilonu na Jerozolimę i deportacją ludności. „Wypełnienie w krótkim czasie przyjdzie” – ogłasza Pan przez proroka. A przecież Habakuk, a obok niego Nahum, Sofoniasz i Jeremiasz mniej więcej w tym samym czasie zapowiadali bliskość Bożej kary jako odpłaty za grzechy ludu, a tutaj także społeczną niesprawiedliwość.
Habakuk słyszy rozkaz: „Zapisz widzenie, na tablicach wyryj”. To echo zwyczaju powszechnego na starożytnym Bliskim Wschodzie, np. w Mari czy Babilonie. Władca ogłaszał swe rozporządzenia poprzez zawodowych posłańców. Ci biegali od miejscowości do miejscowości z wyrytymi tabliczkami i obwieszczali królewską wolę. I Habakuk ogłasza bliskość czegoś groźnego i definitywnie rozstrzygającego: „Zginie ten, co jest ducha nieprawego, a sprawiedliwy żyć będzie dzięki swej wierności”. To zdanie stało się dla św. Pawła fundamentem nauczania o konieczności wiary dla osiągnięcia usprawiedliwienia, czyli zbawienia. Uczył o tym, pisząc swe listy do Galatów i Rzymian.
W czytanym dziś fragmencie Ewangelii Pan Jezus również mówi o wierze. Już tak mała jak ziarnko gorczycy – najmniejsze ze znanych ówczesnym mieszkańcom Palestyny – wystarczy, by w życiu wierzącego zaczynały się dziać rzeczy niezwykłe. Przykładem może być tu opowieść o morwie, która sama wyrywa się z korzeniami i przesadza w morze.