Na Dzień zaduszny z cyklu "Wyzwania" (Msza trzecia)
więcej »Nie ma co biadolić. Nie do nieprawości będzie należało ostatnie słowo.
Powolutku, ale idziemy dalej. W naszej lekturze Apokalipsy. Siedem pieczęci księgi zawierającej wyjaśnienie sensu losów świata. zostało już złamanych. Sześć trąb, zwiastujących zdjęcie przez Boga znad ludzkości ochronnego parasola i wystawienie jej na pastwę powstrzymywanego dotąd, różnorakiego zła – po to, by ludzkość zmądrzała – już rozbrzmiało. Czas na trąbę siódmą, na dźwięk której „misterium Boga się dokona” (Ap 10,7). Jawnym stanie się, kto jest Panem stworzenia, jawnym głupota tych, którzy Go nie przyjęli. Ale nie, jeszcze nie. Zanim to nastąpi w wizji Jana pojawia się wątek przerywający konsekwentny tok narracji.
I ujrzałem innego potężnego anioła,
zstępującego z nieba,
obleczonego w obłok,
tęcza była nad jego głową,
a oblicze jego było jak słońce,
a nogi jego jak słupy ogniste,
i w prawej ręce miał otwartą książeczkę.
Nogę prawą postawił na morzu,
a lewą na ziemi.
I zawołał donośnym głosem tak, jak ryczy lew.
A kiedy zawołał,
siedem gromów przemówiło swym głosem.
Skoro przemówiło siedem gromów,
zabrałem się do pisania,
lecz usłyszałem głos mówiący z nieba:
"Zapieczętuj to, co siedem gromów powiedziało,
i nie pisz tego!"
Nie wszystko musisz, człowieku, wiedzieć
Co to za „inny potężny anioł”? Inny od tego, który zadął w szóstą trąbę, to jasne. Czy to jednak ten, wspomniany w pierwszym zdaniu Apokalipsy, a potem trzykrotnie w ostatnim jej rozdziale, za którego pośrednictwem Jan otrzymuje objawienie? Trudno powiedzieć. Wydaje się jednak być kimś niezwykle ważnym. Nie to, że zstępuje z nieba, ale fakt, że obleczony jest w obłok, a nad głową ma tęczę. Pierwsze jest w Biblii często związane z teofaniami czy chrystofaniami: słup obłoku prowadzi Izraela w wędrówce do Ziemi Obiecanej, w obłoku jest Bóg na Synaju, o „obłocznych” wizjach Ezechiela już nie wspominając. Z obłoku też, podczas przemienienia Jezusa, odzywa się głos Ojca; obłok zabiera Jezusa przy wniebowstąpieniu i z obłokiem czy obłokami niebieskimi – także w Apokalipsie! (Ap 14) – ma On kiedyś wrócić na ten świat. Tęcza z kolei, którą teraz ów anioł ma nad głową, w czwartym rozdziale Apokalipsa otacza Boży tron. Także dalszy opis tego anioła świadczy o tym, że jest kimś niezwykłym. „Jak słońce” wyglądał w pierwszym rozdziale Syn Człowieczy, Jezus Chrystus. Miał On też „stopy podobne do drogocennego metalu, jak gdyby w piecu rozżarzonego”, a ów anioł ma „nogi jak słupy ogniste”. No i „woła donośnym głosem, jak ryczy lew”, a Syn Człowieczy w tej pierwszej wizji Apokalipsy miał „potężny głos, jakby trąby mówiącej” czy „jak głos wielu wód”. Czy to znaczy, że ów anioł to sam Jezus Chrystus? Raczej nie. Na pewno jednak ktoś ważny, występujący w imieniu samego Boga. A jego autorytet podkreśla to, że stawia jedną nogę na ziemi, drugą na morzu: całe stworzenie ma go słuchać.
O książeczce, którą trzyma w ręku – za chwilę. Teraz zauważmy, że kiedy ów anioł zawołał (donośnym głosem, jak ryczy lew) odezwało się „siedem gromów”. Czyli? Najpewniej chodzi tu o głos samego Boga. Dlaczego? Po pierwsze siedem w Apokalipsie symbolizuje doskonałość, pełnię, kompletność. Taki jest Bóg. Po drugie – gromy, błyskawice to znak teofanii. Tak było na Synaju, gdy Izrael zawierał przymierze z Bogiem, tak jest też w czwartym rozdziale Apokalipsy, gdzie z tronu – czyli od zasiadającego na nim Boga – wychodzą „błyskawice i głosy, i gromy”. Ale, po trzecie, to chyba też echo Psalmu 29, gdzie mowa o głosie Pana jako o grzmocie (Głos Pański ponad wodami, zagrzmiał Bóg majestatu – Ps 29,3). W Psalmie siedem razy powtarza się zwrot „głos Pana”. „Ponad wodami”, „pełen potęgi”, „pełen dostojeństwa”, „łamie cedry” itd...
Bóg przemówił, ale gdy Jan zabrał się za spisywanie tego objawienia, usłyszał z nieba głos (pewnie też Boga, tylko bardziej „prywatny”, nie tak oficjalny jak głos siedmiu gromów), by tego nie robił: by „zapieczętował” to, co siedem gromów powiedziało. To nie było dla uszu wszystkich, to było przeznaczone tylko dla Jana. Dlaczego, jak to rozumieć? Najpewniej jako pouczenie, że Bóg nie wszystko chce człowiekowi ujawnić. Wiele wyjaśnia, wiele zrozumieć pozwala, ale niektóre sprawy pozostają Jego tajemnicą. Czy kiedyś ją poznamy? W tym życiu raczej nie. To dla nas ważna lekcja: nawet rozumiejąc przesłanie Apokalipsy nie wszystko co dzieje się na tym świecie będziemy do końca rozumieli. Część Bożych planów jest „zapieczętowana”, jest z jakiegoś powodu Jego tajemnicą. Trzeba Mu zaufać, że wie co robi. I że to, co się dzieje – jak trudne czy wręcz przerażające dla nas by nie było – jest w te Jego plany wpisana. Mowa o tym w dalszej części wizji:
Anioł zaś, którego ujrzałem stojącego na morzu i na ziemi,
podniósł ku niebu prawą rękę
i przysiągł na Żyjącego na wieki wieków,
który stworzył niebo i to, co w nim jest,
i ziemię, i to, co w niej jest,
i morze, i to, co w nim jest,
że już nie będzie zwłoki,
ale w dniach głosu siódmego anioła,
gdy będzie miał trąbić,
misterium Boga się dokona,
tak jak podał On dobrą nowinę sługom swym prorokom.
Spokojnie, poczekaj
Anioł przysięga na Boga i całe stworzenie, że „nie będzie zwłoki” (dosłownie: już nie będzie czasu!), że „misterium Boga się dokona”. „Tak jak podał On dobrą nowinę sługom swym prorokom” czyli zgodnie z tym, co zostało nam objawione: że Chrystus powróci, „byśmy i my byli tam, gdzie On jest” (por J 14,1nn); że „przyjdzie sądzić żywych i umarłych, a królestwu Jego nie będzie końca”. Bóg na pewno spełni tę obietnicę. Wydarzenia tę chwile poprzedzające już się dzieją, to wszystko już trwa. Czekamy tylko na głos siódmej, ostatniej trąby. Kiedy? Daty nie znamy. Ale możemy powiedzieć: „kiedy misterium (tajemnica) Boga się dokona”; „kiedy skończy się czas”.
Nie będzie chyba przesadą jeśli stwierdzę, że wielu z nas zżyma się na to, co widzi w dzisiejszym świecie. Egoizmy, niesprawiedliwości, uzurpacje, krzywdy, nienawiść, wojny... Łatwiej żyć, kiedy ma się świadomość, że te wszystkie nieprawości wcześnie czy później się skończą. Że to, co się dzieje nie jest znakiem zwycięstwa bezbożności, ale wpisanymi w Boże plany ostatnimi jej podrygami. A my? Co w takim świecie ma robić wspólnota ludu Bożego Kościół? Czytajmy dalej.
Dobrze sobie przyswój i idź...
A głos, który słyszałem z nieba,
znów usłyszałem, jak zwracał się do mnie w słowach:
«Idź,
weź księgę otwartą w ręce anioła stojącego na morzu i na ziemi!».
Poszedłem więc do anioła,
mówiąc mu, by dał mi książeczkę.
I rzecze mi:
«Weź i połknij ją,
a napełni wnętrzności twe goryczą,
lecz w ustach twych będzie słodka jak miód».
I wziąłem książeczkę z ręki anioła
i połknąłem ją,
a w ustach moich stała się słodka jak miód,
a gdy ją spożyłem,
goryczą napełniły się moje wnętrzności.
I mówią mi:
„Trzeba ci znów prorokować o ludach, narodach, językach i o wielu królach”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |