Po co nam samotność?

Po co nam pustynia?

Do czego potrzebna jest nam samotność, czyli osobista pustynia? Żyjemy we wspólnocie, rodzinnej czy klasztornej. Spotykamy się w pracy. Modlimy się razem, odmawiając Ojcze nasz, jemy razem, wspólnie odpoczywamy. Ale potrzebujemy również samotności, samotnego spaceru, osobistej modlitwy, pobytu z dala od ludzi. Chrystus oddalał się od tłumów i od uczniów na pustkowia. Ktoś w Polsce próbował zarezerwować sobie taki pobyt w pustelni, by być sam na sam ze sobą, z Bogiem i przyrodą. I usłyszał od jej właściciela: „Proszę pana, rezerwacje są już na pół roku wykupione”.

Potrzebna nam jest pustynia. Jakie mamy oczekiwania, jeśli chodzi o pobyt w samotni? Co chcemy tam oglądać, kiedy nie zajmujemy się smartfonem? Może przyrodę? Nacieszyć nią wzrok, posłuchać wiatru. Może chcemy powspominać minione lata, przegapione szanse? Pustynia to miejsce wygnania, ucieczki, oczyszczenia, próby, kuszenia, walki z diabłem. To także miejsce błogosławione – wytchnienia i spotkania z samym sobą, z Bogiem i, wbrew pozorom, z drugim człowiekiem. Nadto oznacza odejście od siebie samego, aby spotkać się z samym sobą. To miejsce błogosławione, w którym odkrywamy i doświadczamy Bożej obecności i pokoju. To także stan ducha, w którym zrywamy maski. Na pustyni nie da się udawać. Tu stajesz twarzą w twarz z samym sobą i z Bogiem. Inaczej mówiąc, to miejsce spotkania z własną przeszłością, ze swoją twarzą, z drugim człowiekiem i z samym Bogiem. Losy Mojżesza na pustyni pokazały nam, czego doświadczał: ucieczki, strachu, lęku, braku zaufania komukolwiek i czemukolwiek, konieczności przetrwania, pragnienia wody, konieczności używania ognia, ostrożności wobec węży, skorpionów itp. Oprócz tego Mojżesz wiedział, że jest mordercą. Nie miał też poczucia przynależności do jakiegokolwiek kraju. Czuł się wszędzie obcym, jak krzak miotany po pustyni: suchy, niepotrzebny, bez życia. Na dodatek Mojżesz się jąkał. Gdy Bóg go wybierał na przywódcę, zmagał się ze sobą kilka lub kilkanaście lat, by zaufać Jemu i sobie. To był czas przemiany.

Czego wymaga pustynia? Najbardziej podstawowych zachowań określonych słowami: słuchaj, patrz, smakuj, dotykaj, wąchaj, miej pełną świadomość i zachowuj uważność. Wymaga intuicji, bycia stale przytomnym i obecnym całym sobą tu i teraz. Każdy krok niesie albo przetrwanie, albo śmierć. Jakie cechy wyostrza w nas przebywanie na pustyni? Przede wszystkim odziera nas z wszelkich iluzji. A realia pokazują, że najważniejsze, to w każdej chwili całym sobą patrzeć, słuchać, mieć pełną świadomość. Pustynia integruje całego człowieka: ciało, umysł, emocje i ducha. Twoja przeszłość, twoje doświadczenia, twoja wiedza, wszystko współgra. Pustynia uczy zaufania sobie i Bogu. Ujawnia lęki i słabości, twoją kondycję psychiczną, fizyczną i duchową. Chce ci się pić, jesteś zmęczony upałem, wędrówką, wszystko cię dobija. Tu nie da się udawać. To jest właśnie odzieranie z iluzji. Ujawniają się w tobie pragnienia i potrzeby. Głód i pragnienie wody uświadomi ci pragnienie przetrwania i to, że potrzebujesz drugiego człowieka. On może mieć wodę i pożywienie. Na pustyni żadna sprawowana funkcja, żadne stanowisko nie pomaga przetrwać. Niewątpliwym panem jest ten, kto ma wodę. Nie zdziwi nas widok potężnej fontanny w głównej hali lotniska w Tel Avivie czy olbrzymia ściana ociekająca wodą na lotnisku w Dubaju – są obrazem władzy.

Pustynia skłania nas do skupienia się na sobie bez ucieczki od rzeczywistości. Mam chronić swoje ciało, siebie całego i nie mogę uciec od konkretnej rzeczywistości. To ona właśnie każe mi przetrwać. Nie pozwala udawać, zrywa ze mnie maski. Granie kogoś ważnego w takich warunkach jest bezsensowne. To, co zbędne, znika. Pustynia z tego odziera i jednocześnie oswaja z samotnością. Przyzwyczajam się do niej. Ale jeżeli jestem w grupie lub spotykam się z nią, to doświadczenie pustkowia wzmacnia więź między nami. W grupie łatwiej przetrwać. Inaczej mogę liczyć tylko na siebie.

Taka sytuacja kieruje mnie bardziej w kierunku Dawcy Życia. Boże, tutaj doświadczam Ciebie tak prosto i tak zdecydowanie. Ten skwar, to zimno w nocy, ta samotność, to liczenie na Ciebie. Tak mocno to wszystko pulsuje, że czuję, czym jest życie. Czuję Ciebie jako jego Dawcę. Jezus pytał: „Coście wyszli oglądać na pustyni? Trzcinę kołyszącą się na wietrze?” (Mt 11,7–8). Mówił to o Janie Chrzcicielu. Gdyby nas zapytał: „Coście wyszli oglądać? Tutaj, na pustyni, w tej chwili, w której jesteście”, moja odpowiedź by brzmiała: „Siebie w chwili obecnej”. Zapytaj: „Boże, co z moim życiem, co dalej?”. Oglądam i przyglądam się sobie. Ten pobyt odziera mnie z tego, co niepotrzebne, ale integruje moją osobowość. Wzmacnia siły bycia w chwili obecnej i konieczność zaufania Dawcy mojego życia. To dzieje się tu i teraz. I kiedy to poczuję, mogę powiedzieć, co wyszedłem oglądać na pustynię: „Boże, siebie, siebie w chwili obecnej”. Ja istnieję, mam imię. A skoro mam imię, to także zadania. Co więc mam robić? Pamiętaj, że to Chrystus przygotowuje ci drogę, zaufaj Mu. „Mój anioł pójdzie przed tobą”. To kolejna chwila twojego życia! A więc żyj jego pełnią. Ta chwila już się nie powtórzy. Będą następne. „W czym mam ci pomóc?” – pyta Chrystus. „Toruję ci drogę. W czym mam ci pomóc? Proś o to, co czujesz tu i teraz; co czujesz, że jest ci potrzebne. Cokolwiek by to nie było, nawet drobna, błaha sprawa”.

Gdzie bije serce pustyni? Bije wszędzie tam, gdzie człowiek zdobywa się na odwagę porzucenia swoich utartych zwyczajów i opinii, aby lepiej poznać trudną prawdę o samym sobie, o ludziach, o Bogu i świecie. Ten proces trwa przez całe życie. „Jak łania pragnie wody ze strumieni, tak dusza moja pragnie Ciebie, Boże! Jestem spragniony Boga żywego. Kiedy ujrzę Twoje oblicze, Boże? We dnie i w nocy karmię się łzami, gdzie jest twój Bóg, pytają mnie ciągle. Rozmyślam nad tym i usycham z żalu. Gdy powoli kroczę w tłumie do Bożego domu. Wśród głosów radości i dziękczynienia. Wśród świątecznego zgiełku” (zob. Ps 42[41],2–5).

*

Jan Paweł Konobrodzki OSB Pustynne szlaki. Wyjście w nieznane Wydawnictwo Benedyktynów TYNIEC

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg