Bóg nie jest sprawcą grzechu, ale sprawcą poznania grzechu przez człowieka.
Wszyscy muszą się przekonać o swym grzechu, aby móc doznać miłosierdzia. Oczekujemy takiego dnia, w którym nikt nie będzie mógł już umknąć przed poznaniem siebie samego. Taki dzień będzie ostatnim gestem miłosierdzia, ostatnią szansą porzucenia kłamstwa, lecz któż ten dzień przetrzyma?
Bóg nie jest twórcą grzechu w człowieku, bo napisano: „Nie mów: »Pan sprawił, że zgrzeszyłem«, czego On nienawidzi, tego On nie będzie czynił. Nie mów: »On mnie w błąd wprowadził«, albowiem On nie potrzebuje grzesznika” (Syr 15,11-12). Bóg nie jest sprawcą grzechu, ale sprawcą poznania grzechu przez człowieka – u pogan niegodziwej bezbożności, u wierzących nieposłuszeństwa Bogu. U wierzących zdemaskuje krnąbrność pychy, ujawni obłudę i zachłanność, a u niewierzących odtajni rozpacz, wydobędzie na jaw nienawiść i jałowość rozpasania. Nie można okazać komukolwiek miłosierdzia, jeśli ten ktoś nie przekonał się, że jest niewolnikiem zła i potrzebuje zbawienia mocą Boga, a nie ma sił sam sobie poradzić z własną nieprawością. Cóż może człowiek poznać w sobie? Może ze zdziwieniem odkryć, że granicą każdej bezsilności jest jeszcze większa bezradność. Kogo Bóg pokonał miłosierdziem, ten jest zwycięzcą nad własną zarozumiałością. Zwyciężamy w Bogu nad sobą, kapitulując przed Nim bez interesownych pertraktacji. Udręka jest jedynym smakiem tego życia, ale tylko dzięki niej gustujemy w obietnicy wieczności. Biada tym, których nie dopadło cierpienie, bo uwierzyli w szczęście niepotrzebujące miłosierdzia Boga.
Nie chciałbym przestać pamiętać, jak bardzo oszukiwało mnie życie bez Prawdy, którą usta Boga wypowiadają w podmuchu wiatru łagodzącym cierpkość świadomości istnienia. Izrael przekonywał się o tym całymi epokami, dając dowody recydywy nieposłuszeństwa słowu Bożemu, które wpychało ich w niewolę totalitarnych imperiów. Dary Boga są nieodwołalne, a więc niech też Bóg nie usłyszy ode mnie nigdy rezygnacji z tak ogromnego pragnienia bycia dla Niego, bym już nie odróżniał siebie od Niego. Niech nigdy nie odwołam oddania siebie Bogu, bo darem dla mnie jest to, że z siebie czynię mizerny upominek dla Niego. Jego poświęcenie siebie dla mnie bez reszty prowokuje moje całkowite oddanie się Jemu.•